O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

piątek, 29 października 2010

Pamiętnik znaleziony w szufladzie.


W latach 80-tych do rodziny mojego męża przysłano paczkę. Znajdował się w niej maszynopis zatytuowany „Pamiętnik Ewy”. Nadawca prosił, aby odnaleźć Jadwigę D. i przekazać jej te wspomnienia. Pod wskazanym adresem o rzeczonej Jadwidze nikt nie słyszał. Okazało się, że autorka pamiętnika była krewną Rodziny. Po wojnie zaginął o niej słuch. Owszem, ktoś opowiadał, że żyje ona w Australii, lecz Rodzina nie miała z nią kontaktu.
Pamiętnik wzbudził spore emocje i ożywił wspomnienia. Mówi się w nim bowiem o miejscach i osobach dobrze Rodzinie znanych.
Podczas jednej z trzech przeprowadzek, jakie były moim udziałem w pierwszych latach małżeństwa, maszynopis trafił do moich rąk. Nie bardzo chciałam go czytać. Tematyka zsyłki jest dla mnie zbyt ciężka. Jako osoba patologicznie empatyczna, zbyt mocno przejmuję się losami nawet wymyślonych bohaterów filmów. Cóż więc będzie się w mojej głowie działo, gdy spotkam się z dramatem prawdziwej kobiety? Ciekawość jednak zwyciężyła. Na uwadze miałam nie same historyczne wydarzenia, ale przede wszystkim punkt widzenia, komentarz, postrzeganie rzeczywistości przez samą autorkę.
Gdy Ewie świat zawalił się na głowę, była młodsza ode mnie. Miała kochającego ją męża (czyżby?) i poukładane życie. Czuła się szczęśliwa. Korzystała z rodzinnego majątku prowadząc dostatnie życie. Wojna całkowicie odmieniła jej los, rzuciła na krańce świata, wskrzesiła instynkt przetrwania w ekstremalnych warunkach.

To niesprawiedliwe, aby ten pamiętnik leżał w szufladzie. Od kilku lat zabieram się do przepisania pokreślonego maszynopisu, lecz brak mi motywacji. Parę dni temu wpadłam na pomysł, aby przepisując go po kilka kartek raz na jakiś czas, równolegle publikować te wspomnienia na osobnym blogu. Być może kilka osób wraz ze mną ruszy w historyczną podróż ze Lwowa do Kazachstanu, a potem wraz z armią gen. Andersa, na drugi koniec świata.

Zapraszam w podróż w przeszłość:
Przejście do pamiętnika po kliknięciu w powyższy obrazek


Dopisek z dn.10.02.2012 Podczas publikacji Pamiętnika zgłosiła się do mnie rodzina D. Okazało się, że dysponuje własnym egzemplarzem Pamiętnika i zna jego treść. Wyjaśniła się przy okazji jedna z rodzinnych zagadek.

11 komentarzy:

  1. Super! Bardzo się cieszę. Będę miała motywację do systematycznego przepisywania :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Riannon- historia jak z powieści! Przepisuj!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak z powieści, ale prawdziwa. Piszę, piszę... :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochani! Bardzo się cieszę, że zebrała się już grupka śledząca losy Ewy i gotowa podążyć z nią na koniec świata. Dziś wieczorem wkleję w takim razie następny fragment :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego wynika, ze wszystko ma jakis sens. Pamietnik trafil w Twoje rece nie bez powodu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też czasem wydaje się, że nic nie dzieje się przypadkiem :-)

    OdpowiedzUsuń