O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

sobota, 2 października 2010

Dary Tuskulum

Tuskulum- opiewane przeze mnie na prawo i lewo , upiększane ile wlezie, ostatnimi czasy wynagradza nas swoimi darami. W tym roku tak sypnęło jabłkami, że postanowiliśmy pozbierać co nieco i sprzedać do skupu. Nasze ekologiczne, nigdy nie tknięte pestycydami czy nawozami jabłka warte są... 30 groszy za kilogram. Wszystko kupują Niemcy i z jabłek robią wspaniałe ekologiczne produkty-soki, przeciery dla dzieci, warte sporo euro. Jeśli dziwicie się, że jabłka w sklepie kosztują tyle, co zamorskie pomarańcze, nie miejcie pretensji do rolnika. My producenci też dziwimy się, czemu płacą nam 30 groszy za kilo, a sprzedają dziesięć razy drożej.
Robota przy zbiorach jest koszmarna. Dobrze, że chociaż pogoda dopisuje. Stawka godzinowa wygląda nawet nie tak źle. Czasem skupują po 15 groszy za kilo, nie opłaca się za takie pieniądze palcem kiwnąć. Spadają wówczas z drzew i stanowią pokarm dla saren, dzików. Niech im na zdrowie wyjdzie.
Stawka nie jest jednak na tyle dobra, aby nająć kogoś nawykłego do pracy fizycznej. Sama z resztą jestem ciekawa, ile zdołam zebrać owych darów. Zamierzam zarobić sobie na kurs decoupage'u. Na razie oddałam 170 kilo (3 godziny ciężkiej jak diabli pracy). Aby pokryć koszt kursu potrzebuję... 500 kilo. Ze zgrozą uświadamiam sobie, że jest to... pół tony! Jednostka zwana "toną" jest dla mnie czymś niewyobrażalnym, abstrakcyjnym. Kilogramy potrafię sobie wyobrazić, gdyż zdarza mi się dźwignąć od czasu do czasu nawet kilkadziesiąt. Zamienię więc kurs podstaw decoupage'u na pół tony jabłek.
Tymczasem, podczas przerw w zbiorach, uczę się na własną rękę owej pięknej sztuki. Pomaga mi Ania, która miała już okazję zaliczyć podstawy. Mam wrażenie, że posiadła jakąś wiedzę tajemną, która mnie jeszcze nie została dana. Pod jej nadzorem tworzę swoją pierwszą poważną pracę.

Poważną, gdyż Ania przywiozła profesjonalne media używane w decoupage'u. Pracuję więc na kleju Heritage, a nie na wikolu tudzież białku z jajka :-) Stosuję grunt, a nie kładę farby na gołą deskę.
Kilka miesięcy temu zachłysnęłam się decoupagem. Mając niewiele pod ręką (białko z jajka i lakier podłogowy :-) , wykonałam takiego oto prostego aniołka.
Miałam ogromną radochę, jak nabrał się na niego pewien architekt myśląc, że znaleźliśmy jakiś stary motyw malowany na desce :-)
A potem były ikony robione przy użyciu starych drewnianych parapetów, lakieru do podłogi, pozłotki w sprayu i... garści piachu :-) Ale o tym innym razem, bo wiąże się z nimi dłuższa historia.
Wracam jutro (w nosie mając święcenie Dnia Pańskiego) do powolnego zamieniania setek kilogramów jabłek na kurs. Muszę wytrwać, bo prócz opłacenia lekcji warto zakupić profesjonalne media bez nadwyrężania domowego budżetu na takie hobby. Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało i żeby mnie lumbago jakieś nie pokręciło przy tej robocie :-)))

8 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki, decoupage to świetna zabawa i można zrobić wiele fajnych rzeczy. Współczuję tego zbierania jabłek ja nie znoszę zbierać. Pozdrawiam:))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kciuki trzymam!!!
    I może spróbuję takiej metody na klej i jajo, bo strasznie mi się podoba efekt. Udowadniasz, że nie trzeba wydawać fortuny na materiały, żeby stworzyć coś ciekawego ;-)
    Pozdrawiam jesienną wieczorową porą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak przy okazji, jajo jest dobre na wszystko, ugotowane na twardo zastępuje wszelkie śmierdzące preparaty do oksydowania metali.

    OdpowiedzUsuń
  4. eee
    500 kg jabłek to nie tak dużo :)ja kiedyś byłam w pracy w Niemczech i właśnie na jabłkach- dorabiałam na wakacjach ( hi zarobiłam w 3 tygodznie tyle, co mój ojciec w pól roku, będący na stanowisku dyrektora wówczas - tez niezłe, co? )
    mielismy takie koszyki, z odpinanym dnem- do koszyka mieściło się gdzieś 20 kg- więc 500 kg to ok trzydziestu kursów z koszykiem, a koszyk się napełniało może z 8 minut. Tylko, ze drzewka były niskie- jak to w sadzie.

    Tak czy siak kciuki trzymam. Pan na pewno nie będzie miał nic przeciwko by Go chwalić w taki sposób.

    A ja dziś zbierałam patyki z rdestnicy do stroików na Święto Zmarłych.
    I kasztany- w tym samym celu.

    I anioł jest super- takiego jeszcze nie mam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jabłuszka i inne owoce mogę zbierać, a nawet powiem śmiało,że to lubię;-)))
    A talentów zazdraszczam,aniołek jest słoooodki.Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawrócony- decoupage jest świetną alternatywą dla osób, które nie posiadają talentu plastycznego, a mają potrzebę stworzenia czegoś co choćby imitowało pracę artystyczną. Ja jako osoba, której bozia poskąpiła talentu, mam ogromną radochę z takiej zabawy, choćby nawet ocierało się to o kicz. Ostatnio mam słabość do kiczu, może to przedwczesny objaw kryzysu wieku średniego :-)

    Asjah- zapamiętam patent z jajem na twardo. I dziękuję za komplement. Rzeczywiście aniołek zrobiony tak z głupia frant wyszedł zaskakująco ciekawie.

    Agik-jestem w szoku zestawieniem pensji profesorskiej ze zbieraniem jabłek :-)
    Mój sad jest troszkę inny-na wpół dziki. Po jabłka albo trzeba nurkować w trawę, albo się wspinać. Warunki pracy cięższe, urobek mniejszy, jabłka też jedne większe inne malutkie, etc. Ale z każdym dniem idzie mi co raz lepiej. Na pewno jutro odstawię te pół tony do skupu.

    Kontrolerko-Jeśli lubisz zbierać jabłka, to może mi pomożesz, hi hi... :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Riannon, a to szykuj koszyki--nadlatuję ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Riannon dobry kicz nie jest zły;))) a ja zdecydowanie wolę jeść jabłka niż je zbierać:))))

    OdpowiedzUsuń