O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

niedziela, 30 stycznia 2011

Guziki inne niż znamy.

Generalnie, to przyzwyczaiłam się już do rozmaitego rodzaju rupieci i hm... śmieci, jakie Chłop przynosi do domu, gdy znika na kilka godzin w lesie, znajdując przyjemność w rozgrzebywaniu zrzutowisk po przedwojennych mieszkańcach naszego regionu. Znosi mi te wszystkie pierdółki chyba po to, aby nie być posądzonym, że zamiast do lasu, to na dziwki chadza :-) Po tych wspólnie spędzonych kilkunastu latach przestałam już nawet zwracać uwagę, co on tam przynosi, tym bardziej, że zazwyczaj podaje mi to w formie mniejszych lub większych bezkształtnych grudek ziemi. Pewnie myśli, że zabiorę się za mycie tych znalezisk. Zaczynam interesować się owymi przedmiotami dopiero wówczas, gdy z łazienki dobiegnie do mnie dźwięk zaskoczenia, zadowolenia, tudzież niedowierzania.
Kiedy dostałam do ręki jeden z tytułowych guziczków, sama wydałam nieartykułowany okrzyk, gdyż motyw wygrawerowany w metalu coś mi żywo przypominał. I nijak do guzików nie pasował.


Motyw jest żywcem zerżnięty ze sztuki celtyckiej. Tego typu przedstawienia stylizowanych zwierząt- koni, jeleni występują na monetach używanych przez Celtów. Wcześniej pojawiał się na ozdobach, przedmiotach użytkowych. Guziki oczywiście celtyckie nie są, choć sporo czasu upłynęło, zanim zdołaliśmy dojść z nimi do ładu i uporządkować wiedzę na ich temat. Choć nigdzie nie odnaleźliśmy analogii, ani datowania (w internecie, jak się okazuje, jednak nie wszystko jest), postawiliśmy na XIX wiek.
W międzyczasie trafiło się nam jeszcze kilka podobnych egzemplarzy guzików, ale do celtyckiej sztuki już nie nawiązywały. Mimo to, są niezwykłe.





W tym miejscu znów zadziałała jakaś magia, bo skąd pradziadek mógł to wiedzieć, kiedy ratował we Wrocławiu niemieckie książki, które ludność napływowa uznała za dobre paliwo do pieca, że siedemdziesiąt lat później jego prawnuk rozwiąże dzięki temu swoją małą zagadkę?
Kiedy robiliśmy porządki w niemieckich starych książkach, pakując większą część z nich do pudeł, by czekały, aż zrobimy dla nich porządną bibliotekę, wpadła nam w ręce jedna taka, która szczególnie przykuła naszą uwagę.
„Sztuka ludowa w Salzburgu” (Volkskunst in Salzburg)


Jakież było nasze zdumienie, gdy znaleźliśmy w niej podobne guziki!




Co się okazało? Odczytując fragmenty dotyczące prezentowanych guzików, napisane malowniczym, dech zapierającym w piersiach niemieckim gotykiem (Chłop odczytywał, ja się czuję zawsze jak analfabetka przy tych zabiegach) poznaliśmy ich genezę i znaczenie.
Ornamentyka wiąże się właśne ze wspomnianą wcześniej sztuką plemion celtyckich. Jako, że w tamtym okresie Niemcy na siłę poszukiwali swojej tożsamości i niejednokrotnie naginali fakty historyczne i znaleziska archeologiczne dla swoich potrzeb propagandowych, w książce okres celtycki występuje jako starogermański. Tymczasem plemiona germańskie dotarły na teren Celtów parę wieków później.
Pierwsze guziki są grawerowane w klasyczne celtyckie ornamenty. Prócz zwierząt, częstym motywem jest prastare, bardzo pierwotne wyobrażenie tarczy słonecznej. W późniejszym czasie zaczyna się swobodna twórczość związana z ornamentyką ludyczną. Popularne są kwiaty w doniczkach i rozety, które ewoluowały z motywów solarnych.
Najciekawsze są guziki związane z zawodami. Nam trafił się ornament wyobrażający pług, co nie jest niczym dziwnym zważywszy, iż zamieszkujemy teren związany z rolnictwem. Nosił ten guzik zapewne jakiś miejscowy oracz.


A to guziki prezentowane w książce, które należały do rolnika (cep i grabie i sam rolnik :-) i kowala ( narzędzia kowalskie):



Guziki mają rozmiar 1 cala (niepełne 2,5 cm). Wyobrażacie sobie, ile czasu musiało trwać ręczne wygrawerowanie takich motywów w metalu? To tylko zwykły guzik, a ludzie zadawali sobie tyle trudu, aby z pospolitego przedmiotu robić małe dzieła sztuki.

23 komentarze:

  1. To, żeby z guzika robić małe dzieło sztuki, to nie nie dziwi. Zresztą sama chętnie taki zabieg stosuję, bo jakoś niespecjalnie lubię nosić biżuterię. Kiedyś, jak miałam mniej budyniu w głowie, nawet sobie różne guziczki robiłam- np z modeliny, ozdabiane pestkami jabłek, albo z drewienek, doklejanych do innego guzika.

    Natomiast to, co mnie bardzo dziwi, to taka jakaś zgoda na jasno określaną swoją przynalezność. Ciekawe, jaki ja musiałabym mieć motyw na guziku jako socjolog? Albo menager? Albo przedsiębiorca? Albo stroikoróbca? ;) I czy to oznacza, że powinnam te wszystkie guziki nosić na raz ;)))?
    eeee, ja chyba nie chcę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się myśl zamieszczania na guzikach symbolu aktualnie wykonywanego zawodu...taki przedsiębiorca pogrzebowy na przykład, albo te, no...grzybiarki...;-)
    Pozdrawiam cieplutko, bo mrozik za oknem !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele starych użytkowych przedmiotów zachwyca nas precyzyjnościa wykonania. Dzieła nie taśmowej produkcji tylko wprawnych i zdolnych rąk.Jak pięknie oprawione były kiedyś ksiażki, mozolnie haftowane obrusy, a posciele i ręczniki zdobiły haftowane monogramy. Mam niewielką kolekcję starych wieszaków na ubrania. Wspaniała robota, dzisiaj o takich mozna tylko pomarzyć. Uznanie dla Chłopa i niech poszukuje dalej :).
    Pozdrawiam serdecznie
    Anula z Chaty pod Wiatrakami

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to chyba musiałabym mieć klawiaturę, kopiarkę, skaner, telefony, segregatory i nie wiem co tam jeszcze jako atrybut obecnie wykonywanej pracy :) I to musiałby być wielgaśny guzik bo jak te wszystkie popierdóły na takim małym zmieścić?!

    Tak swoją drogą, to niby zwykły guzik a jaką ciekawą historię może mieć za sobą :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fascynujące. Sami też czujemy dreszcze kiedy trzymamy w ręku fragmenciki świata który minął. Im bardziej powszednie te fragmenciki tym większe dreszcze i tym wyraźniejszy obraz chwili, w której trafiły tam gdzie je znaleźliśmy.
    :D Pozdrawiamy serdecznie
    Pomyśleć, że nasze śmieci też kiedyś będą fascynować archeologów! :D I śmieszno i straszno!

    OdpowiedzUsuń
  6. Riannon a gdzie guziki z goldenkami?
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Riannon, teraz to sama bedziesz wyrzucala chlopa do lasu. Nie przypuszczalam, ze jeszcze takie skarby mozna wygrzebac z ziemi.
    Prawdziwe arcydziela!
    Tereny ktore zamieszkujecie to zyla zlota dla ludzi takich jak Wy, ktorzy potrafia odkryc i zaopiekowac sie spuscizna historii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Agik- Ty to jesteś babeczka z fantazją i wcale nie zdziwiło mnie, iż robiłaś własnoręcznie zdobione guziki :-)

    Kontrolerka- "te, no... grzybiarki" to mnie na łopatki rozłożyły :-) Może za symbol powinny mieć jakieś majteczki w kropeczki? :-)

    A socjolog, menadżer, to ja odpadam, moja wyobraźnia nie nadąża :-)

    Anovi- zerknij na guzik kowala (ten ostatni)- ile tam się rzeczy zmieściło! Kopiarka, klawiatura, to mały pikuś :-)

    Go i Rado- najsmutniejsze jest to, że dla ludzi, co je użytkowali, to nie były wcale śmieci. Śmieci zrobiła z tego ludowa władza w postaci przybyszów, dla których cywilizacja to było klepisko. Przybywszy tu, zobaczyli takie cuda, że nie wiedząc, co z nimi zrobić, po prostu hurtowo wyrzucali do dziur w lasach. Instalacje c.o i rury z toalet w domach szły do huty na przetop, bo "...a co mi tu będzie w domu śmierdzieć?!"
    Dzięki temu wiele tu jeszcze mamy do odnalezienia, a sporo już powyciągaliśmy z ziemi pamiątek po rdzennych mieszkańcach tych ziem. Przypominam, że to nie byli Niemcy, a Ślązacy mieszkający od XIII wieku i mówiący pierwotnie dialektami słowiańskimi.

    Po nas zostaną tylko plastikowe butelki i folie, nic ciekawego i chyba nic fascynującego dla archeologa. Nuda. Nazwą nas cywilizacją śmietnisk plastikowych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Za horyzontem- Halynka, same sobie musimy wyrzeźbić goldenki. Jak grawerowano te guziczki, to jeszcze goldenów nie było, jako rasy, na świecie :-(

    Ataner, Anula- ja tam nie chcę niczego obiecywać, ale te guziczki to kropla w morzu. Mam tu w zanadrzu kilka ciekawostek, które czekają na kolejkę do publikacji.
    Nawiasem mówiąc, ta książka "Sztuka ludowa w Salzburgu" jest sama w sobie niezwykle ciekawa. Tam dopiero są przedmioty użytkowe. Opada szczęka z wrażenia, jak ludzie zdobili najzwyklejsze przedmioty codziennego użytku. I to "prości" ludzie, mieszkańcy wsi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Obawiam się, że zawsze tak jest, niestety, że jedni ratują biblioteki a inni niszczą to czego nie rozumieją. I to niezależnie od tego czy się urodziło w malutkiej drewnianej chałupce w Suchowoli k Brodów czy w ogromnej willi na przedmieściach Breslau. Taka natura ludzka.
    Pzdr.
    Dlaczego "ślązacy mieszkający od XIII w"?

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakiś czas temu w większym gronie znajomych zastanawiałem się jak potomni nazwą nasze czasy, naszą erę. Żyjemy wśród bylejakości i tandety, otaczamy się nią i pomimo wielu epokowych odkryć doszedłem do wniosku, że nasza era będzie erą plastiku albo erą śmieci. Smutne. Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobra Riannon -guziki metodą dekupy na Wielkanoc wydziergamy.

    OdpowiedzUsuń
  13. no kiedyś nie było tv, komputerów, satelitów, telefonów, i ludzie sobie siedzieli i robili..teraz mają inne zajęcia..nawet u Indian w Amazonce chińska taśmówka wypiera tubylcze wyroby..a na necie też pełno śmieci..Howgh.

    OdpowiedzUsuń
  14. Go i Rado- Zapewne Śląsk kojarzy się większości z Górnym Śląskiem, ale podział na Górny i Dolny Śląsk jest nowożytny. Z resztą tereny te były bardzo różnie nazywane i różnie dzielone. Stąd wygodniej mi w skrócie napisać, że byli to, ogólnie rzecz biorąc, Ślązacy.
    Udokumentowane osadnictwo w rejonie naszego zamieszkania (Pogórze Izerskie) datuje się od XIII wieku, nie można wykluczyć, że wcześniej również istniało, lecz nie pozostawiło czytelnych śladów. Od wspomnianego XIII wieku zaczynają się masowe migracje na te i sąsiednie tereny ludzi z Czech, Łużyc, a nawet z dalekiej dzisiejszej Holandii (Walonowie). Jest to istna wieża Babel. Wykształcił się lokalny dialekt, który dla współczesnych Niemców, posługujących się literackim niemieckim, był niezrozumiały. Miejsce to graniczyło od zachodu z Serbołużyczanami (dzieli nas paręset metrów od granicznej rzeki Kwisy), którzy (po stronie niemieckiej) do dziś posługują się słowiańskim językiem przodków pomimo, że od kilkuset lat administracyjnie należą do Niemiec.
    Jak poznajduję w swoich archiwaliach mapki z dialektami przedwojennymi, to zrobię z tego tematu osobny wpis, bo to jest bardzo ciekawe i może wyjaśnić ludziom wiele spraw.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawrócony- ja myślę, że z naszych śmieci, które w większości wypadków są podpisane "made in China" wynikać może tylko to, że cały świat jest chińską kolonią, a Chiny to centrum cywilizacji.

    Grey Wolf- dlatego my z Halynką (za horyzontem) mamy już tego dosyć i zrobiłyśmy "ustawkę" na własnoręczne wielkanocne ozdoby :-))) Z resztą, i na szczęście, takich ludzi tu jest więcej. Chin nie zalejemy, ale przynajmniej będziemy oryginalni :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. To ja dołaczam do klubu, też wole sama cos zrobić, albo kupic od ludowych artystów. Chociaz pasjonuje mnie chińska kultura, to obecna chińska tandeta już nie. Z niecierpliwościa czekam na kolejne cudeńka dawnego rekodzielnictwa.
    Cieplutko pozdrawiam
    Anula

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki Rianon za wyjaśnienie. Ze wstydem przyznaję, że jestem laikiem jeżeli idzie o szczegółową historię Szląska i do tej pory wydawało mi się, że XIII wiek, czyli czasy henryków śląskich i najazdu Mongołów to okres intensywnego osadnictwa żywiołu niemieckiego. (Nie wspominając o tym, że XIII wiek wydaje się baaardzo późnym okresem osadnictwa.) Niemniej, lubię dowiadywać się nowych rzeczy i z ciekawością przeczytam o dialektach z Waszych okolic. Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ludzie napływowi niszczyli niemieckojęzyczne i niemieckie pozostałości z prostej przyczyny - uznali to za plugawe i obrzydliwe - na pewno nie dlatego, że byli "dzikusami" jak to niektórzy chcieliby widzieć.

    I nie ma co się dziwić tej antyniemieckości zaraz po wojnie, bo to co niemcy wyprawiali z Polakami nie ma precedensu we wcześniejszej historii - niemieckie zbrodnie, zdziczenie i barbarzyństwo tego narodu nie miało sobie równych.

    Nie dajmy się zwieść nowemu mitowi, którym faszerują nas media - tzn. dobrych niemców, którzy tylko wykonywali rozkazy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie, ja daleka jestem od tego, jacy to biedni ci Niemcy byli. Jak się teraz rozmawia z kimś ze starszego pokolenia, to dziwnym trafem, wszyscy w kuchni pracowali i nic wspólnego z wojną nie mieli. I że w ogóle to nie Niemcy wojnę rozpętali tylko naziści. To jest oczywiście nieprawda. Naziście strzelali, a cała reszta, na przykład, korzystała z niewolniczej pracy między innymi Polaków przewożonych w bydlęcych wagonach na teren Rzeszy.

    Prawda leży jak zwykle gdzieś w środku. Prawdą bowiem jest, że wiele (nie wszyscy oczywiście) z tych przesiedleńców, to była zwykła hołota i szabrownicy. I wielu z nich na pewno określiłabym mianem dzikusów. Dziś z obrzydzeniem w moim obecnym, bliskim otoczeniu oglądam potomków tych, co budowali na tych ziemiach socjalizm właśnie poprzez niszczenie intelektualnych dóbr, jakie można było wykorzystać po poprzednikach. I niestety, te mendy nadal mają wpływ na życie w tym regionie.
    Mimo wszystko uważam, że większość, jaka tu przybyła, szczególnie do Wrocławia, to jednak normalni, uczciwi, wymęczeni wojną ludzie, którzy po prostu rozpoczęli tu nowe życie. Między innymi moi rodzice.
    Z jakichś powodów Dolny Śląsk, mimo zniszczeń i rabunku, jakiemu został w pierwszych latach po wojnie poddany przez polskie władze, odstaje na plus w stosunku do niektórych regionów naszego kraju. Myślę, że między innymi z powodu ludzi, którzy mają wpływ na ten teren.

    Zbrodnie, zdziczenie i barbarzyństwo niemieckiego narodu miały sobie równych - w narodzie Sowieckim. Zapraszam do lektury "Pamiętnika Ewy", który przepisuję pod linkiem:
    http://pamietnik-ewy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. na Podkarpaciu też zbieranina różnej maści..

    OdpowiedzUsuń
  21. Co do Sowietów zgadzam się, jednak nie utożsamiałbym ich z Rosjanami (narodowościowo) - to jednak naród rosyjski jest największą ofiarą Sowietów.

    A na Dolnym Śląsku w pierwszych latach był dziki zachód - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Lata zamiecione pod dywan w naszej pamięci - ale może doczekamy się kiedyś np. filmu o przygodach Czarnego Janka z Ostrzycy...

    OdpowiedzUsuń
  22. Prawda. Sowieci najpierw rozprawili się z własnym potencjałem intelektualnym. Porównywanie obu reżimów i ich zbrodni przypomina jednak dyskusję o wyższości kiły nad rzeżączką :-) Więc lepiej to zostawić.

    Mnie chodzi tylko o ocalenie pamięci o przedmiotach użytkowych. Pokazanie, jak "prości" ludzie, niezależnie od ich narodowości, potrafili robić małe dzieła sztuki. To spuścizna nie narodu niemieckiego, ale konglomeratu całych kultur i pokoleń.

    Prawda jest taka, że część z nowo osiedlonych, to przybysze z głębokiego wschodu (np deportowani wcześniej przez Sowietów), którzy nigdy nie mieli do czynienia z Niemcami. Rozprawianie się z dobytkiem poprzedników, to nie inicjatywa oddolna, ale intencjonalne działanie państwa. Np we Wrocławiu, po wojnie, działała instytucja "Wrocławskie przedsiębiorstwo rozbiórkowe" prowadzące akcję "mniej Wrocławia". Pozyskane materiały, począwszy od cegieł, desek, płotów, na dziełach sztuki skończywszy, szły na odbudowę i wyposażenie Warszawy. Niemieckie pochodzenie owych dzieł sztuki, nie przeszkadza państwu polskiemu po dziś dzień.

    Może warto zrobić z tego osobny wpis, bo naprawdę niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, jak to po wojnie wyglądało. Tyle lat żyliśmy w kłamstwie, że bardzo trudno nam przełamać się, wziąć pod uwagę fakty historyczne i zacząć myśleć innymi kategoriami, niż wziętymi z "Czterech Pancernych" i Hansa Klossa" :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń