O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

czwartek, 4 listopada 2010

Jaka epoka, takie dzieci.

...oczywiście w stylu vintage.
Każde pokolenie ludzi wygląda nieco inaczej. Dotyczy to również dzieci. Składają się na ten wizerunek zarówno ubranka, jakie wkładają na ich małe ciałka rodzice, artefakty, które dzierżą w rączkach, ale również miejsca, gdzie zdjęcia pamiątkowe są robione.
Dziś wpadły mi w ręce fotografie sprzed prawie stu lat i moje własne, robione trzydzieści lat temu. Moje-z lat 70-tych- wydały mi się byt szare na tle przedwojennych. Pobawiłam się więc trochę teksturami.
Najpierw jednak pokażę te, których zmieniać nie trzeba, gdyż same w sobie prezentują artystyczne walory.

Wujek męża. Zdjęcia z końca lat 30-tych. Futerko niestety prawdziwe, z jakichś ślicznych zwierzątek.


Babcia męża z charcikiem. Zdjęcie z około 1920 roku.

Ktoś z rodziny, niestety, nie rozpoznany.

Ta fotka już się pojawiła przy okazji posta o jabłkach. Ale szczególnie mnie ujmuje ta dziewczynka (babcia) z koszem jabłek.


I nasze szare lata 70-te. Tak je pamiętam. W sumie słabo pamiętam, bo świadomość otaczającego mnie świata zyskałam w roku 1979. Moim pierwszym wspomnieniem, który wiąże się z ogarnianiem rzeczywistości, jest ta data, gdyż nauczyłam się wówczas rozumieć kalendarz i odczytywać godziny z kuchennego zegara. Moje świadome dzieciństwo wiąże się z koszmarnie ciężkimi latami 80-tymi, kiedy sklepy świeciły pustkami, bananów nie było nawet na święta, a czekoladę (o koszmarnym smaku) robiło się w domu z margaryny i pseudo kakao z odpadów. Nie mieliśmy rodziny za granicą, nie dostawaliśmy paczek, nie byliśmy w żaden sposób uprzywilejowani. Dlatego w kwestii zdjęć wracam chętniej do nieświadomego dzieciństwa, beztroskich lat 70-tych, gdzie moim jedynym (ale za to traumatycznym) zmartwieniem było, czy mama odbierze mnie z przedszkola, zanim ostatnie dziecko pójdzie do domu. Ot, skutek uboczny znania się na zegarku :-) 
Z mamą na balkonie. Antyczny balkon to tekstura. Nasz był betonowy.


Ze starszą siostrą


Riannon w stanie larwalnym :-)


Z kuzynkami. Ja po prawej, w szytej przez mamę sukience w kratkę. Mam wrażenie, że gdzieś mój mózg zachował wspomnienie o tej sukience. 


Z siostrą pod blokiem ciotki.


Z mamą. Sądząc po minie świeżo zaliczyłam glebę i zastanawiam się, czy ryknąć, czy nie.



Tak! To ten czas przedszkolnej traumy :-)


I szczęśliwe chwile z siostrą na wsi w Beskidzie Żywieckim-rodzinnych stronach ojca. To jeden z niewielu momentów, gdy miałam ją tylko dla siebie. Większość czasu bowiem upływało nam na przechytrzaniu siebie nawzajem. Siostra bowiem miała towarzystwo prawie pokolenie ode mnie starsze. Co dwudziestolatki mogą robić z sześciolatką? Tylko się od niej opędzać. Co sześciolatka może robić dwudziestolatkom? Wkręcać się  w towarzystwo, nastawiać ucha i uczyć się od nich być dorosłą.

Wyjeżdżam jutro na cały weekend. Powdycham spaliny z wrocławskiej komunikacji miejskiej, wytarzam się na łonie rodziny, nauczę się wreszcie porządnie podstaw decoupage'u. Mam nadzieję przywieźć trochę inspiracji.
Obiecałam Wam pokazać wykończoną doniczkę. Tak właśnie sobie to wymyśliłam:


Do zobaczenia w przyszłym tygodniu ;-)


7 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że nic się nie zmieniłaś od tych lat 70tych:))) Pozdrów Wrocek, ja go w sobotę odwiedzę dopiero ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne to stadium larwalne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. He, he... powiedzmy, że trochę urosłam :-)
    Dziękuję, pozdrowię :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja miałam takie futerko z białych królików jak na pierwszych fotkach, wyglądałam jak kula śniegu, masakra... Ładne wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie, kiedyś ludzie wyglądali trochę inaczej... a te stare fotki mają wiele uroku :)
    A Twoje fotki i wspomnienia są równie urokliwe :)
    Pozdrawiam i liczę, że jeszcze poszperasz trochę w albumach ze zdjęciami...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcie dziewczynki z koszem jabłek jest niesamowicie urokliwe. Przyjemnie się na nie patrzy...

    OdpowiedzUsuń
  7. inkaw- przywiozłam od rodziców trochę fajnych fotek, na pewno wkrótce zamieszczę :-)

    maroccanmint- to jedno z moich ulubionych zdjęć :-)

    OdpowiedzUsuń