O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

czwartek, 9 września 2010

Istota Tuskulum

Zrobiłam sobie dwa dni wakacji od Tuskulum, dzięki czemu stęskniłam się za wszystkim, co tu mam. Za Chłopem, za pieskami, za zapachem domu, w którym mieszają się aromaty drewna i kawy. Za pięknymi widokami z okna, za CISZĄ. Żeby to wszystko docenić, od czasu do czasu wyjeżdżam na dwa-trzy dni do Wrocławia odwiedzić rodzinę, spotkać się z przyjaciółmi, pobiegać po sklepach, pochodzić po uliczkach w Rynku. Robię to wszystko po to, by upewnić się, że póki co moim domem i miejscem, do którego chcę wracać jest Tuskulum.
Tuskulum to nie tylko gospodarstwo w Zapuście, ale stan ducha i umysłu, świat, który zbudowałam sobie naginając przestrzeń, wkładając do niego elementy drobne, większe, żywe i martwe. To mały kawałek miejsca na ziemi, na który mam niemal stu procentowy wpływ. Gospodarstwo pod nazwą Tuskulum istnieje naprawę, ale istota Tuskulum tkwi głęboko we mnie.
Wróciłam więc do miejsca, do którego przynależę i które współtworzę.
Najistotniejszym elementem Tuskulum jest mój mąż, zwany pieszczotliwie Chłopem :-) Bez niego nie byłoby tego miejsca. Daje mi podstawę-osnowę na której wyplatam codziennie elementy składające się na istotę Tuskulum. Nie bez przyczyny nazwałam Chłopa "elementem". Choć jest dla mnie najważniejszy, ciężko mu niekiedy żyć tymi samymi sprawami, co mnie. Choć jesteśmy ciągle razem (a może właśnie dlatego) i wszystko robimy wspólnie, Chłop potrzebuje czasem oddechu od świata przeze mnie wykreowanego. Podczas gdy ja odpoczywam od codziennych zajęć zajmując się dekorami, bieganiem po sklepach i necie głównie również w poszukiwaniu inspiracji związanych z udekorowaniem swojego życia, Chłop wyrusza na wędrówki i poszukiwania skarbów po lasach, polach, rzekach. Można powiedzieć, że oboje jesteśmy poszukiwaczami, ale każde na swój indywidualny sposób.
Podczas mojej dwudnowej nieobecnosci Chłop podjął decyzję, o której rozmawialiśmy kilka dni wcześniej. Postanowił zostać kandydatem na radnego w wyborach samorządowych. Ja polityką się brzydzę, nie jest mi ona potrzebna do szczęścia, lecz wiem, że Chłop spełniłby się w tym obszarze i mógłby mieć rzeczywisty wpływ na nasz okręg, jeśli nie na całą gminę. Póki co gminą rządzą ludzie bez wykształcenia i pomysłu na zmiany. Nic się od lat tutaj nie dzieje.
Zamierzam wesprzeć Chłopa w organizacji tegoż przedsięwzięcia przygotowując ulotki informacyjne, gdyż poza naszą wsią, niewiele osób nas kojarzy. Na razie zainspirowana reklamą telewizyjną zrobiłam dla Chłopa fotkę na dobry początek :-)
A może właśnie On jest Twoim kandydatem na radnego? :-)))


Z Wrocławia zazwyczaj przywożę inspiracje. Tym razem dorwałam się do starych albumów mojej mamy. Wkrótce więc można spodziewać się fotografii vintage na blogu. Jedna z nich zainspirowała mnie do zrobienia sobie fryzury, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie robiłam-koczka mojej prababki. Na szczęście mama, która w latach 60-tych również miała sentyment do przeszłości, wbrew modom i tapirom tamtych czasów, czasem występowała w babcinym koczku. Oto moja wersja:
Najważniejsze, że potrafię go sama zrobić :-)

I parę skarbów z outletów-śliczny elegancki sweterek-nówka nie śmigana za 25 zł


To dopiero skarb-mój ukochany styl militarny-katanka również za 25 zł:

A poza tym książki, książki, książki... O mojej ukochanej epoce w literaturze i sztuce, która tak mnie inspiruje- "Modernizm" z cyklu epoki literackie. "Mitologia Słowian"-piękne albumowe wydanie oraz absolutny hit "Była sobie piosenka" -Anny Mieszkowskiej. Rzecz o przedwojennych kabaretach z uroczymi retro fotkami. A to wszystko za grosze w księgarni taniej książki "Dedalus" obok przejścia podziemnego na ul. Świdnickiej. Lektura akurat na deszczowe jesienne wieczory.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz