O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

sobota, 5 listopada 2011

Nasze Muzeum w Zapuście.


Prywatne Muzeum Techniki i Rzemiosła Wiejskiego jest projektem naszego życia. Zabrzmiało cokolwiek patetycznie, prawda?
Miałam o tym napisać, jak dostanę potwierdzenie z Ministerstwa Kultury o spełnieniu wszystkich warunków i wpisaniu muzeum na listę. Będę mogła wówczas oficjalnie używać nazwy „muzeum”. Tyle jednak szumu się wokół tej sprawy narobiło, a Ministerstwo może przewlekać decyzję jeszcze kilka miesięcy, że czekać nie będę, bo eksploduję.

Po dziesięciu latach życia we względnej stabilizacji i bez perspektyw na jakieś nowe szaleństwo, zaczęłam po prostu się dusić. „Obyś zawsze miał o czym marzyć”- taka powinna być podstawowa kwestia, którą życzy się ludziom. A nie „spełnienia wszystkich marzeń”. Moim największym marzeniem był dom na wsi. Kiedy marzenie się spełniło, wypadało spuścić kurtynę i napisać „i żyli długo i szczęśliwie”. Zastanawialiście się, co jest po tej drugiej stronie bajki? Tylko codzienna praca, zmaganie się z rzeczywistością, konfrontacja wyobrażeń z dniem dzisiejszym. Gdzie jest tu miejsce na marzenia i nowe wyzwania?

Nie, to nie jest kolejne moje małe niegroźne szaleństwo. To nie robienie mydła, czerpanie papieru, dekupażowanie szafy, czy pirografia. To projekt, nad którym w teorii spędziliśmy już kilka dobrych lat, a który zdeterminuje nasze życie na lata kolejne. Nie wiedzieliśmy, jak podejść do tematu, w jaki sposób się w tym wszystkim odnaleźć. Początkowo myślałam o współpracy z Urzędem Gminy. Naiwnie myślałam, że mając chęć, zapał, przedmioty, uzyskamy jakąś pomoc w pozyskaniu miejsca na ekspozycję, fundusze na organizację. Nie ma niestety klimatu dla takich przedsięwzięć. Ludzie, którzy mają wpływ na wygląd naszej gminy są kompletnie z innej epoki. W tym roku dojrzeliśmy do tego, aby spróbować zorganizować to sami na podstawie istniejących paragrafów określających zasady organizacji prywatnych muzeów. Po zatwierdzeniu regulaminu będziemy starać się o unijne dotacje na remont sali ekspozycyjnej i konserwację zabytków. Jesteśmy też przygotowani na to, że zostaniemy z tym zupełnie sami.  I wiecie co? Też sobie poradzimy!

Od tej pory temat muzeum będzie przewijał się przez blog dosyć często. Będę opowiadała Wam o zmaganiach z urzędnikami, o konfrontacji przepisów z rzeczywistością. Dziś powiem tylko, że w połowie października złożyliśmy  wniosek o zatwierdzenie regulaminu muzeum do Dyrektora Departamentu Dziedzictwa Kulturowego, pana Jacka Milera. Czekamy na jakąkolwiek odpowiedź.

Już na samym wstępie zostaliśmy wyróżnieni przez portal wspierający tego typu inicjatywy i zaproszeni do udzielenia wywiadu. Zainteresowanych serdecznie zapraszam, podobno gadam tam z sensem :-) Wywiad wprowadzi Was w temat.


P.S. Oczywiście, honorowym eksponatem w naszym muzeum będzie Chłop, jako podstawowe i niezbędne „narzędzie rolnicze” dla gospodarstwa wiejskiego, nieżaleznie od czasu.

Z czasem zadbamy o strój z epoki.

Info dla Admina R-O:  zdjęcie przedstawia również ofensywną postawę Chłopa wobec niemieckiego zombiaka.

25 komentarzy:

  1. aha, proszę nie oglądać filmiku jeśli ktoś właśnie coś je, albo dopiero coś jadł - przedstawia bowiem rasowych germańskich zombiaków w całej okazałości

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero coś jadłam i mi się nieco zwróciło. Czyli germańscy zombiacy są realnym zagrożeniem, a ja sobie lekceważę temat! Dam znać, jak będą przekraczać granicę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że odkryłam Twój blog. Odtąd każdy wpis będzie wyczekiwany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. gooocha- Dzięki za odwiedziny, serdecznie zapraszam, zawsze będziesz mile widziana :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. GRATULACJE SERDECZNE!!!
    Kiedyś może będziemy czerpać pełnymi garściami z Waszych doświadczeń :D


    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  6. Go i Rado- bardzo chętnie pomożemy, jak tylko przetrzemy wszystkie te szlaki. Na razie czujemy się jak pionierzy. Nikt nic nie wie, do wszystkiego dochodzimy sami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż można dodać...trzymam kciuki Pani Kustosz, oby plan się powiódł i przyniósł Wam dużo radości oraz satysfakcji :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Riannon Ty nie masz czasu na nudę :) Gratuluję pasji i realizacji tych pasji. Za nowe przedsięwzięcie trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To teraz będę mówiła znajomym, że jadę nie na agro tylko do Muzeum na urlop :-)) Oby wszystko się udało, zrobimy Wam dokładne fotosy eksponatów.Co ty Na to?

    OdpowiedzUsuń
  10. Mamy chętkę na te przetarte szlaki. Póki co, mamy KLASKANIEM OBRZĘKŁE PRAWICE i nie żałujemy :DDD

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze gratuluję i życzę wytrwałości! Rozbudzanie entuzjazmu gminnego i powiatowego, to niezła orka na ugorze.:) Nasze lokalne władze podniecają się jedynie tym, co przypomina ich marzenia o miejskości.
    Że dacie radę - nie mam wątpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  12. Go i Rado- podeślę Wam na maila ważny artykuł dla osób, które myślą o założeniu prywatnego muzeum. Ewentualnie można go przeczytać w bieżącym numerze "Odkrywcy". Na prowincji magazyn nie do dostania.

    YarnAndArt, Anovi - Dzięki :-*

    Za horyzontem- nie wiem, czy wiesz, na co się porywasz, ale trzymamy Cię za słowo! Dokumentacja fotograficzna, to podstawa.

    M.- Dzięki :-) Nasza gmina przekwalifikowała się na miasto kilka lat temu. Ludziom podnieśli czynsz, podatki, etc. Masakra jakaś. U nas jest klimat na totalne zasyfienie tej cudownej okolicy. W gminie dążą do postawienia wiatraków, za Kwisą chcą wydobywać uran!
    Nie mamy wyjścia, kochani. Tyle szumu się narobiło wokół naszego projektu, że byłby to prawdziwy obciach, gdybyśmy polegli.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję, podziwiam, trzymam kciuki!!!!
    Jesteście naprawdę niesamowici :-))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratulacje! A CHŁOPA trza wyeksponować :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluje i podziwiam, wiem ile trudu trza sobie zadac, żeby zbierać i zadbać o takie przedmioty, jestem pod wielkim wrażeniem, życze powodzenia i oby jak najszybciej przyszły dobre wieści. Warsztat tkacki mnie też się marzy, tym bardziej, że wieść gminna niesie, że właśnie w naszej chałupie był taki. Sama zbieram takie przedmioty, teraz już trudniej upolować coś za pszysłowiowe grosze. Drewnianą wialnię oddałam znajomemu, bo nie było jej gdzie trzymać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Riannon GRATULACJE! dla Was, bo przebić się z taką sprawą, mimo że zasługującą na wszelką pomoc ze strony państwa, na pewno trudno i trzeba dużo silnej woli żeby się nie poddać. A może warto założyć jakąś fundację, chętnych na zakup cegiełki na Wasze muzeum na pewno by się znalazło wielu. Dzięki Tobie dowiedziałam się że istnieje takie wirtualne muzeum! Super! Jestem pełna podziwu!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ela G-P- Chłop to podstawa, jak nie przymierzając, amen w pacierzu :-)

    Jola- ja takiego warsztatu, jak tu stał, to nie dostanę. Zajmował on całe pomieszczenie i opierał się o ściany. Ale chociażby taki przykładowy przydałby się do pokazów.

    Anula- taki właśnie mam zamiar. Jak przepchniemy wszystkie sprawy związane z muzeum, chciałabym przy nim założyć fundację, aby mieć fundusze na warsztaty i pokazy, na nowe zabytki, czy konserwację. W statucie jest, że muzeum może pozyskiwać darowizny, zatem na razie też nic nie stoi na przeszkodzie, aby chętni nam pomogli. O tym będę pisać, jak muzeum zostanie zatwierdzone przez Ministerstwo Kultury.

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny pomysł! pamiętam, że pokazywałaś również maszyny rolnicze w jakiejś opuszczonej zagrodzie, może można i stamtąd coś odzyskać. Takie różne warsztaty i pokazy bardzo mnie nęcą, i nauczyć się można fajnych rzeczy, wypoczynek, a przy okazji coś dla ducha, powodzenia, serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Maria z PP- Przede wszystkim właśnie na podstawie tych maszyn rolniczych powstanie muzeum. Na razie ich nie kataloguję, bo są wrzucone do stodoły i stoją w sadzie. Od wiosny będą poddane konserwacji i wciągnięte na listę zabytków.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pamietam jak pisalas, ze marzycie o tym aby powstalo muzeum tych zapomnianych juz przedmiotow rolniczych.
    Wielkie gratulacje samego pomyslu! Posiadacie wiele fantastycznych maszyn i urzadzen, wiec zycze powodzenia i trzymam kciuki za to przedsiewziecie.
    Musze Cie zmartwic, Twoj Chlop na eksponat nie nadaje sie i jeszcze dlugo nie bedzie:))))
    Seredcznosci!

    OdpowiedzUsuń
  21. Jesteśmy pod WIELKIM wrażeniem. Kiedyś (przed wojną) istniały w wielu miejscowościach naszego regionu "heimatowe" izby regionalne ,takie mini-muzea wnętrz (a właściwie tradycji i rzemiosła).Po wojnie zlikwidowane i rozszabrowane albo -docelowo- spryzmowane w magazynach nieco kuriozalnego muzeum etnograficznego we Wrocławiu. Rzemiosło w takich muzeach obejmowało (w skrócie):malowane meble+ kołowrotek+ obrazy na szkle. Ciekawe, ale oparte na zasadzie "wejść i wyjść". Czyli dla amatorów gatunku. Muzeum sprzętów rolniczych daje faktycznie znacznie większe możliwości - to jak różnica między kilkoma starymi mundurami w gablotach a ekspozycją czołgów i armat:) Dla mnie ,i zapewne tak zwanego przeciętnego turysty-zasadnicza;).Będziemy wypatrywać eksponatów. Dozgonnie kibicujemy.
    PS. Dziękujemy na naprowadzenie na MyViMu (I czyja to czaszka;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ataner- Chłopa się jakoś zagospodaruje, tak czy siak :-)

    Mateus- dołączyliście trochę później i nie mieliście jeszcze okazji poznać Iwana. Zrobiłam mały dowcip czytelnikom, taką małą wkrętkę na jego temat tutaj:
    http://tuskulum-riannon.blogspot.com/2011/03/czerwonoarmista-iwan-kopytko-i-wagon.html

    A tu było sprostowanie w następnym wpisie:
    http://tuskulum-riannon.blogspot.com/2011/03/aneks-do-iwana-czyli-kwestia.html

    Iwan pochodzi z czasów, kiedy nawet ludzkie zwłoki były towarem reglamentowanym i studenci medycyny uczyli się na plastikowych odlewach.

    Bardzo bym chciała doczekać takich czasów, gdzie w każdej wsi będzie podobna atrakcja- a to wystawa, a to prywatne muzeum, kolekcje, pokazy. Mam nadzieję, że pociągniemy za sobą jeszcze kogoś.
    Kilka naszych maszyn rolniczych prezentowałam tutaj:
    http://tuskulum-riannon.blogspot.com/2011/01/zapomniany-swiat-konne-maszyny-rolnicze.html

    OdpowiedzUsuń
  23. Życzę Wam powodzenia w tym przedsięwzięciu i obyście zawsze mieli o czym marzyć :)

    OdpowiedzUsuń