O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

środa, 13 lipca 2011

Stary podręcznik dla hodowców psów.

I jak wynika z okładki, nie tylko dla hodowców, ale również dla posiadaczy i miłośników tych zwierząt.
Cóż, myśli moje zajęte ostatnio tylko jednym tematem, a blog hodowlany obłożony codziennymi relacjami z wydarzeń w kojczyku. Zainteresowanych i żądnych fotografii maluszków serdecznie zapraszam tutaj. Tymczasem szerszej rzeszy czytelników chciałabym przedstawić rarytas, jaki niegdyś nam się trafił.

Lubię giełdy staroci nie tylko ze względu na rupiecie, które cieszą moje oczy. Przede wszystkim wypatruję handlarzy starymi książkami. Niezupełnie chodzi tylko o takie zupełnie wiekowe książki. Poszukuję klimatów z dzieciństwa, książek, na których treści się wychowałam. Nie stać mnie na jakieś białe kruki, czy książki sprzed wieków, jakim więc zaskoczeniem było odnalezienie pośród sterty poniemieckich książek pozycję, która jest gratką dla hodowców i miłośników psów.



Książka jest napisana solidnym niemieckim gotykiem. Wprawdzie Chłop czyta płynnie gotyk i w dodatku nawet rozumie, co czyta, póki autor nie przechodzi do specjalistycznych szczegółów. Bezustanne wsadzanie nosa w słownik (również z epoki) powoduje moją frustrację. Przyjęłam zatem do wiadomości, że pod koniec XIX wieku wiedza o anatomii psa i wszelkich szczegółach dotyczących hodowli była już ukształtowana. Niewątpliwie, gdyby udało się przez to przebrnąć, sporo można by się jeszcze dowiedzieć i nauczyć.



Mnie przede wszystkim zachwyciły i bardzo zainteresowały stare ryciny. Dziś wystarczy zrobić do książki zdjęcie,a niegdyś ludzie zadawali sobie wiele trudu, aby ręcznie oddać wszystkie szczegóły, a nawet wydawałoby się z pozoru nieistotne tło. 


Chciałabym abyście zwrócili uwagę na to, co mnie najbardziej boli w hodowli psów. Na to, jak bardzo człowiek poprzez selekcję, zmieniał normalne zdrowe psy w biedne kaleki, które idąc przez swoje krótkie życie męczą się tylko po to, aby zaspokoić zwyrodniałe poczucie ludzkiej estetyki.
Przyjrzyjmy się rasom znanym z wyglądu pod koniec XIX wieku i ich współczesnym odpowiednikom.

Dla mnie synonimem ludzkiej głupoty jest to, co zrobiono buldogowi angielskiemu. Rozumiem, że o gustach się nie dyskutuje i to, co mnie się nie podoba, może kogoś zachwycać. Nie rozpatruję tematu pod względem estetyki, tylko pod względem zdrowia i komfortu życia psa.
Zdjęcia porównawcze ras psów pobrałam z internetu wraz z podaniem źródła.

Buldog angielski ze starej ryciny jest normalnym psem użytkowym.

źródło zdjęcia: wikipedia
Dzisiejsza wersja jest karykaturą poprzedniej. Te biedne zwierzęta mają tak skrócony pysk, że ledwo oddychają, chrapią, charczą.  Przez to mają kłopoty z układem krążenia, najczęściej odchodzą w młodym wieku z powodu niewydolności serca.  Rzadko umierają ze starości. Wielka głowa uniemożliwia suczce poród szczeniąt. Zdecydowana większość buldogów angielskich rodzi się tylko dzięki cesarskiemu cięciu. Powiem więcej, rzadko które szczenięta zostają poczęte naturalną drogą. Wynika to z ich nieporadności, która z kolei wynika z takiej, a nie z innej budowy ciała. Ze względu na kłopoty z układem oddechowym, każdy wysiłek, nawet podczas krycia, może dla buldoga skończyć się tragicznie. Krótkie nóżki, masywna budowa ciała powodują charakterystyczną dla nich nieporadność w poruszaniu się. Przodozgryz przy tym wszystkim wydaje się być niewiele znaczącą sprawą, a uniemożliwia on przecież normalne jedzenie, chwytanie. 
Czemu ludziom zależy na tworzeniu kalek?

Bernardyn ze starej fotografii. Zwróćcie uwagę na proporcję głowy, prostą linię grzbietu, silne nogi mogące utrzymać masywne ciało w ładnej pozycji.

Oto współczesny wzorzec bernardyna. Ewolucja poszła w podobnym kierunku, jak u buldoga. Powiększono łeb i skrócono pysk. Dla mnie postawa tego psa jest niezdrowa. Zapadnięta linia grzbietu, proste tylne nogi (fachowa nazwa to strome kątowanie), które podnoszą zad ku górze, intuicyjnie wywołują poczucie, że tej rasie zrobiono krzywdę. Na wystawach często obserwuję, jak olbrzymie bernardyny nie mogą ustać na własnych nogach, które pod wpływem ciężaru po prostu się rozjeżdżają pod nimi.

Owczarek niemiecki mało przypomina współczesnych przedstawicieli rasy.

To przykład zrobienia zupełnie odwrotnej rzeczy z tylnymi nogami (tzw przekątowanie) niż u bernardyna. Zadając na forum pytanie pewnej hodowczyni owczarków niemieckich o motywy, jakimi kierują się ludzie krzywdząc zwierzęta w ten sposób i uniemożliwiając im komfortowe, normalne życie, napotkałam na ścianę milczenia. 
Zarówno bernardyny ze swoją niezdrową postawą, jak i owczarki niemieckie mają bardzo duże kłopoty z aparatem ruchu. Na porządku dziennym są problemy z kręgosłupem oraz ze stawami biodrowymi. 
To nie są małe psy, które można nosić na rękach w razie choroby.

Nowofundland

Selekcji dokonywano pod kątem wielkości głowy, zwiększenia masy ciała oraz obfitości futra.
Wzorzec wzorcem, a na wystawach widzę psy, które uginają się pod ciężarem łba, pod obfitą skórą na łbie giną oczy, które są wiecznie przekrwione. 


Jamnik- proporcjonalny zdrowo wyglądający użytkowy pies.

Jamnik współczesny zwiększył masywność ciała, nogi stały się tak krótkie i drobne, jak to tylko było możliwe.
Moim zdaniem nóżki te są za bardzo obciążone.
Jamniki notorycznie mają kłopoty z kręgosłupem.

Mops

źródło:wikipedia
Mopsowi zrobiono to samo, co buldogowi angielskiemu- skrócono pysk, dzięki czemu ma kłopoty z oddychaniem, powiększono głowę, skrócono nogi, zwiększono masywność ciała.


Jest wiele ras psów, które cierpią z powodu zboczonego poczucia estetyki człowieka, ale nie o tym jest temat tego wpisu. Przyjrzyjcie się, jak inne rasy ewoluowały w czasie. Na szczęście hodowcy tych ras pogodzili nowoczesne trendy (tak, tak, wygląd psów również podlega modom) ze zdrowiem i komfortem życia swych pupili.

Szpic niemiecki

Szpic to rasa, która praktycznie niewiele się zmieniła od pradziejów. Znaleziska szczątków psów, obecne w torfowiskach na Jutlandii, świadczą, że mają one wygląd identyczny z obecnym.

moja Gaja
Tendencją we współczesnej hodowli jest uzyskanie bujnego futra oraz w niektórych odmianach nieco krótszego pyszczka i okrąglejszej głowy.  Widać to, gdy porówna się główkę ze szkicu z książki z główką mojej Gai.

Inna odmiana szpica prezentowana w książce.

Maltańczyk

źródło: wikipedia
Maltańczyk też niewiele się zmienił. Hodowcy dbają, aby futro było uporządkowane, a włosy nie ograniczały widzenia.
Nawiasem mówiąc, przeurocze pieski. Miałam kiedyś z nimi do czynienia.



Małpi pies (affenpinscher)

źródło: wikipedia


Współczesny bardziej przypomina małpkę, znów mocno manipulowano przy kształcie twarzoczaszki.

Foksterier krótkowłosy

źródło: wikipedia
Subiektywnie podchodząc do tematu, to powiedziałabym, że nieco wyszlachetniał.

Pudel

źródło: wikipedia
O pudlu trudno cokolwiek powiedzieć, gdyż pudel wygląda tak, jak się go obstrzyże :-)

Dalmatyńczyk

źródło: wikipedia
Tu zmienił się kształt głowy, czaszka jest bardziej wysklepiona.

Chart rosyjski borzoj

źródło: wikipedia
Tutaj tego nie widać, bo być może nie jest to do końca akceptowalne, ale współczesne borzoje mają bardzo mocno pałąkowato wysklepiony grzbiet.

Chart angielski- greyhound
źródło: wikipedia
Nic się chyba nie zmieniły.

Owczarek szkocki (collie rough)

źródło: wikipedia
Przybyło mu sporo futra.


Airedale terrier

źródło: wikipedia
Głowa jakby od innego psa i proporcje inne, ale patologii tu nie ma.

Dog niemiecki

źródło: wikipedia

Tu znów przede wszystkim zmieniła się głowa.

Wyżeł niemiecki krótkowłosy

źródło: wikipedia
Kształt twarzoczaszki jest inny, poza tym ten na rycinie ma dziwnie krótką szyję. Czyto błąd autora ryciny, czy rzeczywiście tak wyglądały stare wyżły, trudno powiedzieć.

Pudel pointer

źródło: wikipedia
Zmienił się kształt twarzoczaszki

Pointer

źródło: wikipedia
W zasadzie podobny, niewiele się zmienił.

Seter angielski

źródło: wikipedia
Wyraźnie przybyło mu futra.

Wyżeł niemiecki długowłosy

Zupełnie inna głowa i linia grzbietu.

Nie mogę się powstrzymać, aby nie pokazać Wam i tutaj jedno z moich maleństw:

Po więcej zdjęć i relację z odchowu szczeniąt zapraszam na blog hodowlany:

15 komentarzy:

  1. Riannon, tak cierpiał mój Reks, wilk, w wieku 7-miu lat zdiagnozowano u niego zespół tzw. końskiego zadu, potem źle chodził na tylne łapy, coraz większy niedowład. Pod koniec nosiłam za nim w ręczniku jego zad, żeby mógł cokolwiek zrobić, a dwa lata temu trzeba go było uśpić, ja wydałam ten wyrok z ciężkim sercem. Podobają mi się bardzo te psy, ale w każdym widzę powłóczący zad i nie chcę już dużego psa, z taką właściwie genetyczną skazą. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, wiele ras pozmieniało się bardzo mocno i wcale im to na zdrowie nie wychodzi... Bezmyślność ludzi potrafi przysporzyć wiele cierpienia tym przesympatycznym zwierzakom :(.

    OdpowiedzUsuń
  3. To, co znajomy opowiadał o hodowli kotów perskich dość ma podobną wymowę Riannon do Twojego miażdżącego porównania jak chodzi o psy - persy są w tej chwili istotami niezdolnymi do samodzielnego życia!

    Nie powtarzajcie tego głośno, bo za to można w Polsce oberwać w ciemnym kącie, ale z pokazowymi arabami, tymi za największe pieniądze, też nie jest do końca fajnie: tak wąaskie pyszczki, tak szerokie chrapy i tak krótkie (jak na konia...) łby, w dodatku tak mocno złamane - przyczyniają się do większej zapadalności na infekcje górnych dróg oddechowych. Już nie wspominając o skandalicznym behawiorze tych rozpieszczonych istot, bo to pewnie dałoby się jeszcze naprawić...

    Poza tym, pogłowie spadło z ponad 70 mln ogonów w 1913 roku do jakichś 10 mln obecnie - a wraz z tym w wielu rasach, m.in. i w "mojej" - przyszła depresja genowa, czyli właściwie: cała puszka Pandory...

    OdpowiedzUsuń
  4. Maria z PP- bardzo mi przykro z powodu Rexa :-(
    Nie potrafię zrozumieć tego procederu w hodowli.

    Hanna- a to tylko kropla w morzu ras skrzywdzonych. Shar-pei został selekcjonowany na jak największe fałdy skórne- koszmarne zapalenia skóry, a to co zrobiono z mastifami to jakaś tragedia, przykłady można mnożyć.

    Jacek- niestety (i to mnie dziwi, bo nie rozumiem) w ryj można dostać również od hodowców owych "ras skrzywdzonych",jak je nazywam. Przekonała się o tym moja koleżanka, która na forach często podnosi tę kwestię. Efekt- na wystawach przemyka pod płotem, bo jest poszukiwana. Nie wiem, czy po tym wpisie i ja nie będę musiała przemykać boczkiem, ale mam teraz dłuższą przerwę od wystaw, zatem może urażeni zapomną o mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo wymowne to porównanie i też nie rozumiem, w imię czego ludzie hodują "potworki"... na szczęście już się niektórzy opamiętali i coraz częściej podnoszą się głosy krytyki np. kątowania u owczarków niemieckich - także wśród świadomych hodowców (nie wiem, jak jest u innych ras, ta jest mi najbliższa) i, co mnie bardzo cieszy, także odchodzi się od procederu kopiowania uszu i ogonków.
    Książka wspaniała, nie tylko ze względu na wiedzę, ale taka "klimatyczna" i piękne to pismo i ryciny.
    A szczylki po prostu przesłodkie! Odetchnęłam z ulgą po porodzie ;-)) Mam nadzieję, że będą zdrowo rosły ;-)
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kopiowanie uszków i cięcie ogonków jest już od kilku lat zabronione w związkowych hodowlach. Oczywiście, ludzie robią to nadal, bo się przyzwyczaili do wyglądu groźnego np dobermana. Z uszami te rasy wyglądają sympatycznie. Ja mam uciechę, kiedy patrzę na ogony u ras, u których ich nigdy nie widziałam. Fajnie wyglądają spaniele z ogonami (takie mini goldenki :-), szkoda, że hodowcy golą im te ogony na łyso, a nie zostawiają piór. Ale to już kwestia gustu, ważne, że nie okalecza się już psów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przycinanie ogona psu - to jak przycięcie chłopu "korzenia", coś gorszego niż obrzezanie chyba.

    A to co się dzieje z psami ma swój odpowiednik w świecie komputerów - o czym ostatnio pisuję. Więcej dingsów i wodotrysków - a funkcjonalność przez to nie spada. Kombinacja sprzęt/oprogramowanie ulega degeneracji.

    OdpowiedzUsuń
  8. chciałem napisać - funkcjonalność nie rośnie, wydajność spada
    (zmeczenie materiału)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z wielkim zainteresowaniem przeczytalam ten post. Jestem pod wielkim wrazeniem Twojej wiedzy, zainteresowan i milosci do psow. To, ze "czlowiek czlowiekowi wilkiem" wiadomo od dawna. Natomiast jesli chodzi o zwierzeta to juz w ogole inny swiat, inna bajka i dlaczego tak sie dzieje nie jestem w stanie tego zrozumiec.
    Moi przyjaciele maja owczarka niemieckiego ktorego sprowadzili z Niemiec( wyglada tak jak na rycinach ktore pokazalas) jest piekny i nie ma opuszczonej doopy i tak jak ty fachowo okreslilas przekatowanych nog. Jest pieknym zdrowym psem. Nawet nie chce mi sie pisac jakie mieli problemy aby tutaj w USA gdziekolwiek go wystawic, bo to nie o to chodzi.
    Inni znajomi maja owczarka z przekatowanymi nogami(a tak swoja droga, to myslam, ze te przekatowane sa tylko w USA) z duza nadwaga, domyslasz sie co to byl za horror dla samego psa i wlascicieli kiedy pies zachorowal i nie byl w stanie samodzielnie poruszac sie.
    Nachodzi mnie taka refleksja dlaczego ludzie robia takie rzeczy, ok. sami chca byc piekni , doskonali,jestem w stanie to zrozumiec - kazdy ma jakies zboczenia, niech sie przerabiaja. Zwierzeta jednak niech zostawia w spokoju, ale to jest chyba tylko moje marzenie.

    P.S. Halynka skladala Ci zyczenia imieninowe, wiec ja rowniez przyklejam sie do pieknego bukietu kwiatow ktory przeslala Ci za posrednictwem bloga, zyczac Ci kochana wszystkiego co najpiekniejsze i tego abys zawsze taka byla walaczaca o lepsze jutro dla ludzi i swoich ukochanych psiakow, acha, no i oczywiescie wiernie wspierala Chlopa z ktorym tworzycie wspanialy duet.
    Buziaki:))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy patrze na te stare ryciny - dostrzegam jeden problem. Sa rysowane z jednej perwpektywy- jakby rysujący siedział niżej niż kłąb psa. Stąd długasne nogi, masywny grzbiet i wszystkie spłaszczone głowy- widziane troche od dołu, co zniekształciło ich sylwetki. Może jakiś malującty wiedziałby lepiej w czym rzecz. A przekatowanych i przerasowionych psów nie lubię i już.

    OdpowiedzUsuń
  11. agamich- każdy rysownik ma zapewne swoje maniery, ale tu chyba nie można powiedzieć, że z tego względu psy zostały zniekształcone. Wydaje mi się, że perspektywa jest prawidłowa, tak samo powinno się fotografować psy- mając wzrok dokładnie w geometrycznym środku, jak wpiszemy psa w bryłę. Nie umiem tego nazwać, bo nie jestem rysownikiem, ale fotki psom często robię. Muszę kucać, aby wstrzelić się w ten środek. Rzeczywiście wzrok pada wówczas poniżej kłębu. Jeśli rysownik patrzyłby na psa z góry, wtedy doszłoby do przekłamań w proporcjach.
    Te rasy rzeczywiście tak wyglądały, widziałam też inne stare ryciny. Skracanie nóg i selekcjonowanie głów na coraz większe, to właśnie ta intencjonalnie przez człowieka prowadzona selekcja. Póki się to trzyma ram estetycznych i nie szkodzi psom, w porządku, ale jeśli selekcja dąży do absurdu, a zwierzęta się męczą, to wg mnie nie powinno tak być.
    Ja nie powiedziałabym, że nie lubię przerasowionych, przekątowanych psów, bo co one są winne? Nienawidzę natomiast ludzkiej głupoty, która skazuje te zwierzęta na cierpienia.

    OdpowiedzUsuń
  12. ależ to piękny i pouczający wpis prawdziwego hodowcy! I się napracowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  13. megimoher- Dzięki :-) Jestem zafascynowana kynologią, zatem pewne rzeczy wchodzą same. Trudniej było to wszystko do kupy zebrać, ale stanowiło to dla mnie czystą przyjemność. Dzięki za odwiedziny, wkrótce się odwdzięczę :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dziękuję za link i zainteresowanie ;]

    Przeczytałam calutki post i uważam, że warto było - super informacje, zdjęcia. Racja, interesują mnie owe tematy - pochłania mnie do głębi rozwój, genetyka, behawior itd, więc z chęcią będę "śledzić" Twojego bloga. Dziękuję również za komentarze u siebie - cieszę się, że "moje wypociny" nie idą na marne ;D Pozdr

    OdpowiedzUsuń