O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

piątek, 27 sierpnia 2010

Biały Kamień

Wydaje mi się, że powoli stwarzam cykl opowieści o miejscach zapomnianych. A to ruiny budowli, o której świat zapomniał, a to komin w środku lasu.
Dziś przedstawię coś, co przed wojną miało status pomnika przyrody i stanowiło atrakcję turystyczną.
Biały Kamień to samotna bardzo duża skała krystalicznego kwarcu, który wyłania się spod miąższych osadów trzecio- i czwartorzędowych przywleczonych na stare krystaliczne podłoże przez kolejne lodowce. Mamy więc do czynienia prawdopodobnie z tworem prekambryjskim z czasów, gdy kształtowała się skorupa ziemska. Mnie zapiera dech w piersiach, gdy uzmysławiam sobie, że twór ten góruje w tym miejscu od setek milonów lat i jest świadkiem zmieniającego świata, klimatu, nadchodzenia i ustępowania lodowców, a przy tym zmian krajobrazu.
Dziś, jak wiele takich miejsc w okolicy, został na tyle zapomniany, że próżno szukać o nim informacji w przewodnikach turystycznych czy w internecie. Odnaleźć go można tylko na podstawie przedwojennych archiwalnych map na pd-wsch od Leśnej.





Uwierzcie na słowo, że Biały Kamień jest w istocie białym kwarcem. Przydałaby mu się porządna kąpiel w detergencie. W końcu stoi tu i kurzy się od setek milonów lat :-)

Pozycja GPS:
N: 51* 0' 33''
E: 15* 17' 17''

Pewnego razu, jak to niegdyś bywało w powszechnym zwyczaju (a może jest tak po dziś dzień), pewien kaznodzieja z Leśnej zwykł zabawiać się i obcować z diabłem. Przyszedł duchownemu do głowy pomysł, aby owemu, zaprzyjaźnionemu diabłu zrobić psikusa. Z moralnego punktu widzenia, był to niecny uczynek, gdyż diabeł stanowił dla kaznodziei źródło informacji o przyrodzie i świecie. Duchowny słynny był ze swojej mądrości i wiedzy, uznawano go za najmądrzejszego człowieka w całej okolicy. Na ludzką wdzięczność nawet diabły nie mogą jednak liczyć, o czym przekonał się bohater naszej opowieści. Kaznodzieja założył się bowiem z diabłem, że przyniesie on dla niego pewien piękny, ogromy, biały głaz z dalekiej krainy i złoży u drzwi kościoła. Musi to zrobić podczas trwania nabożeństwa, inaczej zakład będzie przegrany. I poleciał czart, niesiony diabelską mocą, w dalekie krainy. Chwycił kamień, poderwał go i niestety, spóźnił się. Pomiędzy Świeciem, a Leśną dotarł do niego dźwięk dzwonu, który obwieścił koniec nabożeństwa.  Upuścił więc niepotrzebny już mu kamień, a my na pamiątkę owego zakładu możemy cieszyć się pięknym, acz zapomnianym już pomnikiem przyrody. Warto wskrzesić o nim pamięć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz