Mnie zachwycił i oczarował stary XIII-wieczny kościół wraz z cmentarzykiem. Przechodząc przez drewnianą furtkę w niepozornym murze miałam wrażenie przejscia do innego wymiaru. Za plecami pozostała szara wioska pełna zblazowanych ludzi, a ja znalazłam się w miejscu, które epatowało dobrą energią, spokojem, atmosferą intymności wyczuwalną pomimo zruinowanych grobów i walających się wszędzie śmieci.
Bardzo spodobał m się krzyż cmentarny, przyznam, że niegdy takiego nie widziałam
Mam nadzieję, że włodarze tego miejsca z czasem przebudzą się i wykorzystają ten obiekt i piękną historię wioski do celów turystycznych. Stworzyłoby to dla mieszkańców lepszą perspektywę na godne życie. Zniknąłby widoczny wszędzie marazm i zblazowane miny charakterystyczne dla popegeerowskich terenów.
I jeszcze kilka fotek ze spaceru-moje ulubione obiekty-koty:
I krowy, których widok oko w oko wprawia mnie w panikę :-)
Krowa w konfrontacji z pudlem Kają :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz