Dopiero w tym roku udało się dojść do ładu z ogrodem skalnym. Zapewne dlatego, że moja mama nie miała okazji wtrącić swoich trzech groszy w jego projekt. Zawsze jej pomysły mnie deprymowały. Tej wiosny poczułam pełną wolność, wyrzuciłam mnóstwo roślin, które stanowiłyby wyrzut sumienia, gdyby mama nade mną stała. Nazwoziliśmy wraz z Krzyśkiem kilka przyczep kamieni. Powstało coś na kształt Japońskiego Ogrodu. Wprawdzie japońskich roślin jest jedynie tawuła japońska, ale niech tam.
Szkoda, że fotki były robione, gdy przekwitły kolorowe wiosenne kwiaty, a nie rozkwitły jeszcze róże
I przepiękne zdjęcie skalniaka nocą-dar od Goldasków :-)
Mam jeszcze 10 hektarów do zagospodarowania. Robota na całe życie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz