Niektórzy zapewne pamiętają jak wspólnie z autorem starej
książki budowaliśmy dom używając w charakterze robotnika jedynie baby i
młodzieży nieletniej. Można o tym przeczytać tutaj. Dziś minęło od tego czasu
półtora roku. Dom już stoi, gospodarstwo się rozrosło. Chcecie poznać dalsze
jego dzieje?
Jedną z naszych muzealnych kolekcji tworzy zbór ołowianych
zabawek, przynajmniej z początku wieku. Kiedy zabrałam się za ewidencję tych
drobiazgów, oszołomiła mnie różnorodność form. Czegoś jednak znów tutaj
brakowało...
Ciekawa jestem, czy dzisiejsze multimedialne dzieci w ogóle
byłyby zainteresowane takimi zabawkami? Sądząc po stopniu zużycia, bawiło się
nimi wiele pokoleń. Zabawki, wygrzebane spod gruzów powojennego Wrocławia, służyły i Mamuśce i małemu Chłopu. Teraz stoją w gablotce i przypominają o czasach, kiedy dzieci nie miały i-podów ani internetu.
Nieletnie dzieci z naszej książki rozjechały się po szkołach, dorosły, założyły własne rodziny, zatem ich nie szukajmy. Co zatem jest podstawą gospodarstwa? Dom, krowa i baba (w tej właśnie kolejności :-) Przydałby się jeszcze do kompletu chłop, prawda? Zatem go poszukajmy...
Jest kogut- to taki starożytny budzik.
Jest i kura,bo inaczej nie wiadomo byłoby kiedy pójść spać.
Jest gęś...
i koza...
i jest koń- podstawa gospodarstwa. Skoro nadal nie ma chłopa, to gdzież on się podziewa?
I jest coś, co było trudne do zidentyfikowania. Jakie to do licha zwierzątko? Jest tak małe (ok 1 cm), że wszelkie szczegóły umykają. Zewidencjonowałam go, jako źrebaka.
Chłop znalazł się... na froncie. Dziurawe portki zamienił na bryczesy, na głowę założył pickelhaubę, wziął szabelkę... i na koń!
I jest też teściowa... na nocniku!!!
Jako dzieciak bawiłam się gospodarstwo:-))) Miałam domek, kury, krowy, konie i drzewa. Zabawa była przednia. Tylko figurki były mnie fikuśne:-)))
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że ja nie miałam niczego takiego.
UsuńTeściowa powala ;-)))
OdpowiedzUsuńAż strach pomyśleć w jakiej pozycji mógłby zostać uchwycony teść ;-)
A wiesz, ile ja się zastanawiam, po kie licho ktoś utrwalił w porcelanie babę na nocniku?! :-D
UsuńDzieci bawiły się i truły ołowiem. :)
OdpowiedzUsuńJak brały do buzi, to rzeczywiście...
Usuńhahaha świetne gospodarstwo :D popieram, że teściowa rządzi, co tu dużo mówić ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeściowa na tronie, to rządzi :-)
Usuńwow! świetne są te zabawki! coś mi się zdaje, że zabawki z naszych czasów nie przetrwały by takiej próby lat....
OdpowiedzUsuńTeż prawda... :-)
UsuńJakieś takie figurki gdzieś mi się szwendają po zakamarkach pamięci... sowa? Coś z drobiu też tam było. ;)
OdpowiedzUsuń