Jak obiecałam, dziś miał zostać wyłoniony szczęściarz.
Najpierw chciałam serdecznie podziękować wszystkim za zabawę. Bardzo się cieszę, że zgłosiły się do mnie też nowe osoby posiadające ciekawe blogi. Obiecuję w wolnej chwili porządnie wszystkie przejrzeć i zapewne zostanę u niektórych na dłużej :-)
Dziś jestem sama i nie mam pod ręką żadnej innej sierotki, prócz własnej osoby. W dodatku trapi mnie zmartwienie, bo Piesek mi się pochorował. A jak Piesek choruje, to koniec świata! Gorzej jeszcze, niż Chłop. Z każdej, nawet błahej niedyspozycji można się spodziewać, że rozwinie się nie wiadomo co. Wybaczcie zatem, że nie miałam weny, aby wymyślić jakiś fajny sposób na losowanie, bo głowę mam zajętą Pieskiem.
Zatem było prawie klasycznie.
Najpierw wszystkie głosy zostały zwinięte w papiloty:
Po czym wyciągnęłam szczęśliwy los:
OliwkaEwka z bloga: http://oliwkowescrapowanie.blogspot.com/
Gratuluję i czekam na adres do wysyłki. Mój mail znajdziesz w profilu.
Tymczasem moje paluszki w wolnych chwilach nadal zachowują się frywolnie i powstają nowe wzory. To nie jest ostatnie candy związane z biżuterią frywolitkową. Na pewno będziecie mieć jeszcze szansę na szczęśliwy los.
Oto co powstało w ostatnim czasie:
A dla siebie zrobiłam z mojego ulubionego wzoru obrożę...
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za zabawę i wracam już do mojej kupki nieszczęścia, czyli Pieska.
Och! Gratuluję zwyciężczyni!
OdpowiedzUsuńI do następnego candy :)
A zaglądać będę i tak :D Bo lubię :)
To super, dzięki :-)
UsuńJacie, jakie masz cudne obojczyki :)
OdpowiedzUsuńZwyciężczyni gratuluję :)
I czekam na nowe notki :)
Hi hi... lubię moje obojczyki :-)
UsuńJak Piesek choruje to ciężko, bardzo ciężko na duszy...życzę jemu szybkiego powrotu do zdrowia, a Tobie spokoju wewnętrznego...
OdpowiedzUsuńGratuluję dwóch latek w blogowym świecie:))) cudne są Twoje frywolitkowe dzieła:) Pozdrawiam, kiedyś guga ze skarbczyka:)))
Ale fajnie, że się odezwałaś, witaj w nowym wcieleniu :-) Brakuje mi Twoich inspiracji. W każdym razie dobrze, że jesteś :-)
UsuńWłaśnie mnie olśniło, że są nowe inspiracje :-) Już się tam do Ciebie wprowadziłam :-)
Usuńtakże gratuluję zwyciężczyni i organizatorce
OdpowiedzUsuńjako ciekawostkę dodam, że własnie to 'candy' zainspirowało konkurs na Racjonalnym Oszczędzaniu, a szczególnie jego oryginalna nazwa mnie przyciągnęła
I fajnie, że się można nawzajem inspirować. A Twój pomysł konkurs był super!
UsuńGratuluję zwycięzcy.. a Ciebie pozdrawiam i życzą dalszej wytrwałości w blogowaniu:)))
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńGratulacje i świetnie, że masz wenę do dalszego pisania, bo lubię tu zaglądać ;-)
OdpowiedzUsuńA Pieskowi życzę zdrówka, szybciutko!
Uściski
Wena nawet jest, tylko latem nieco brak czasu na pisanie. Wielkie dzięki, przekażę Jaskrowi życzenia zdrowia, może sobie weźmie to do swego psiego serca :-)
UsuńGratuluję szczęściarze.Życzę powodzenia w dalszym blogowaniu!
OdpowiedzUsuńKurcze, to juz dwa lata ale ten czas leci. Jestem z Toba prawie od poczatku twojego blogowania.
OdpowiedzUsuńRiannon, psince zycze szybkiego wyzdrowienia a Ty pisz dalej:))))
Oliwce, gratuluje wygranej! Bizuteria przepieknej urody:)
To ja dziękuję za wytrwałość ze mną, hi hi... :-)
UsuńA który Piesek choruje? Mój skubany wlazł w barszcz sosnowskiego
OdpowiedzUsuń9chyba się tak to dziadowskie ziele nazywa?) i ma stan zapalny dzioba i ekhem dolnych partii . Biedaczek leci na antybiotykach....
Bizu cudna :-)
Jaskier, oczywiście. Dziewczyny jak w ogóle cokolwiek im jest, a z reguły nic im się nie przydarza, są wtedy ciche i znoszą swoje troski w pokorze.
UsuńJaskier złapał dermatozę (hot spot) na policzku i histeryzuje, jak to każdy chłop. Owszem, nieprzyjemna rzecz, zdarzyło mu się pierwszy raz i to na stare lata, ale dermatozy przerabiałam przy jednej ze starszych suczek co rok i owszem, rzecz nieprzyjemna, ale cyrków żadnych nie było. A ten mi świruje, histerie urządza, aż z tego wszystkiego wymiotuje. Trzecią nockę mieliśmy z głowy.
Rany julek! Nawet nie chcę sobie myśleć, co by się działo po takim barszczu. Biedaczek, trzymam kciuki!
My na razie leczymy go na własną rękę, bo skoro mi nie daje dotknąć ran, to nie wyobrażam sobie obsługi go przez weta. Poza tym nigdy do dermatozy nie był mi potrzebny wet, ale przy Jaskrze wszystko jest możliwe, zatem trzymam rękę na pulsie.
Gratuluję zwyciężczyni i życzę powdodzenia w dalszym pisaniu.
OdpowiedzUsuńNapewno tu jeszczę będę zaglądała.
Pozdrawiam
Dziękuję i zapraszam :-)
UsuńGratulacje dla Oliwki.
OdpowiedzUsuńDla Ciebie pozdrowienia
A dla pieska głaski i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
:-)
UsuńGratuluję szcześliwej posiadaczce cudeniek, a Tobie życzę frywolnego stanu ducha:), owocnych wytworów i wytrwałości w pisaniu (KAŻDEGO BLOGA!!!).
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Was i ściskam Jaskierka. Popatrz, co facet, to facet w czasie choroby:)
Dziękuję :-) Jeszcze zapomniałaś życzyć mi zdolności rozciągania czasu na to wszystko :-)
UsuńJaskier jest obłędny z tą swoją miną: "patrz, co mi się zrobiło, nie dotykajjjj, aaa.....!!!" Czwartą nockę śpię ze stoperami z powodu mlaskania.
Dołączamy się do gratulacji wszystkim, którzy na nie zasłużyli, jak i do głasków dla Jaskiera! A tak na marginesie, czy Ty frywolnie frywolitkujesz nawet podczas marszu do Santiago de Compostella, czy też u Was doba trwa dłużej niż na Pogórzu???
OdpowiedzUsuńSerdeczne Cium
No, niestety, nie udało mi się otworzyć żadnego dodatkowego wymiaru, ani opanować sztuki błyskawicznej multiplikacji :-) Wszystkie aktywności (a dzieje się, dzieje...) dokonują się kosztem blogowego życia.
Usuń