O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Temat śliski.

Po bojowym temacie ostrym, dla równowagi będzie temat śliski. Jest to krótka historia mojej porażki i pean na cześć innej, utalentowanej osoby.
Pamiętacie moje próby ze zrobieniem własnych mydełek? Obiecałam wówczas, że następne mydła będą już prawdziwe, robione od początku do końca samodzielnie, a nie przetapiane z innych. Niestety, pierwsza próba mi nie wyszła. Za bardzo skupiłam się na kwestiach najważniejszych, mianowicie na bezpieczeństwie. W końcu jest to praca z substancją żrącą. Trochę przekombinowałam z tym wszystkim, przez co umknęła mi jedna z ważniejszych spraw, jakiej nie zrobiłam przy procesie produkcji. Mianowicie przeoczyłam, że przed wylaniem masy do formy, trzeba bardzo dokładnie i długo substancje mieszać, aż uzyska się konsystencję budyniu. A ja po zmieszaniu składników zabełtałam trzy razy łyżką i zadowolona przelałam coś, co miało być przyszłym mydłem, do rynienki. Moje "mydło", które po dobie nie zmieniło konsystencji (był to olej z jakimiś białymi drobinkami) wylądowało trzeciego dnia za stodołą razem z formą :-) Nic to! Najważniejsze, że wiem, gdzie jest błąd oraz że mam nie popadać w paranoję i histerię z tymi zasadami BHP. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej, bo nie zamierzam się poddawać.

Tymczasem chciałam Was zaprosić na bloga niezwykle uzdolnionej w tym temacie dziewczyny. Czerpię od niej inspiracje. Na razie tylko się przypatruję, bo cóż innego mi pozostaje? :-) Mogę co najwyżej mieć jeszcze nadzieję, że jakiś zabłąkany św. Mikołaj zaplącze się przypadkiem o mój komin, a z wora wypadnie mu paczuszka z takimi "pysznościami" bez kalorii.

Poniższe zdjęcie przedstawia tylko wycinek tego, co Soap Bakery przygotowała na tegoroczne święta. Całą resztę możecie zobaczyć pod tym linkiem:
 http://soapbakery.blogspot.com/2011/12/bajecznie-swiatecznie-oraz-smakowicie.html



20 komentarzy:

  1. No tak, święta idą, czas pomyśleć o mydle :DDDDD
    Może nawet o kąpieli :DDDDD


    A tak poważnie, to w tym roku cześć prezentów zamierzamy zakupić w Lawendowej Farmie - właśnie zestawy mydeł ( wprawdzie wyglądają zupełnie jak mydła, ale zestawy ziół i innych komponentów doń użytych działają na wyobraźnię). :D


    Ślisko, pieniąco i pachnąco pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Go i Rado- Chłop mówi, że kąpać się będzie na święto Kupały, a takie mydełka, to tylko na wystawę się nadają :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież kąpać się trza dopiero na Wielkanoc!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie przymierzam się do produkcji takich ,,pyszności" pożeram wzrokiem i wyobrazam sobie jak pieknie pachną i to..musi mi wystarczyć;)

    OdpowiedzUsuń
  5. M.- W naszych okolicach na Wielkanoc to się myje okna. Kąpiele to tak właśnie na Kupałę :-)

    Dora- Ja takiego mistrzostwa nawet nie będę próbowała osiągnąć, wystarczy mi podstawowa umiejętność. Na jej bazie chciałabym coś robić dla swoich gości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mydło można zrobic tanio,szybko kupując szare mydło w kostce i zestrugac na makaronik,tak jak jest pokazane na str.Lawendowa farma,maja tam na stronie przepis i tzw. bazę dodac jogurt,zapach lub płatki owsiane ,mak,siemię lniane i już po zastygnięciu mamy mydełko./ja używam biały jeleń z Ostrzeszowa,sprawdzone/pozdrawiam J.R.i Aleksander

    OdpowiedzUsuń
  7. Rajka- dokładnie takie mydła już robiłam i opisałam kilka wpisów temu. Chciałabym zrobić teraz prawdziwe mydło od początku do końca. Z braku Białego Jelenia użyłam Białego Wielbłąda. Wyszły śliczne i apetyczne, ale mnie to nie wystarcza.

    OdpowiedzUsuń
  8. No Riannon, super blog pokazałaś, dobrze prawisz takie mydła dla Gości to byłoby coś, eksperymentuj, może i ja pójdę kiedyś w Twoje ślady, a jeszcze jakby na tych mydełkach był znaczek Tuskulum, tudzież Jolinkowo, no rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jola- Wszystko zaczyna się od marzeń :-) Ja myślę, że to jest do zrobienia. Nie święci garnki lepią. Spróbuję dziś z małą ilością tych wszystkich składników, żeby nie marnować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam sie z chlopem. Jak umyc sie takim mydlem bez niszczenia go tj. polamania albo rozpuszczenia?
    Mnie zawsze oczarowywaly rzeczy, ktore oprocz tego, ze ladne, to maja strone uzytkowa bez zarzutu.
    Piekne rzezbione lozko, o ktore co wieczor wale sie glowa nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Futrzak- Ale jest metoda na to, aby i mieć króliczka i zjeść króliczka. Trzeba po prostu rozpracować technologię i zacząć produkcję. Pracuję nad tym :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam,przegapilam ten wpis i biję się w piersi,że jest to pierwszy i ostatni raz/byłam akurat poza domem /

    OdpowiedzUsuń
  13. Rajka- nie ma za co przepraszać, a tym bardziej się bić :-) Nawet nie przypuszczałam, że ktoś może śledzić wszystkie wpisy. A w każdym razie obowiązku takiego nie ma i ja się na pewno nie pogniewam, jeśli ktoś coś przeoczył. Jest mi bardzo miło, że mam w Tobie taką wierną czytelniczkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam z przyjemnością Twoje wpisy i za każdym razem przed włączeniem komputera zastanawiam się co nowego wymyślisz.Zaglądam też dlatego,że wtedy mam złudzenie,że jestem u Was w gościnie a mając z Waszej hodowli pieska czuję się jakbym była Waszą krewną.pozdrawiam rajka

    OdpowiedzUsuń
  15. Rajka- ja też postrzegam właścicieli moich piesków trochę, jak rodzinę. Jest to naturalne, kiedy oddajemy w inne ręce stworzenie, które powołaliśmy do życia i otaczaliśmy opieką przez pierwsze tygodnie. Jeśli właściciel odwzajemnia tę więź, to jestem bardzo szczęśliwa. Bardzo dziękuję za takie miłe słowa :-*

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy mówisz "zjeść króliczka..." hehhh, ja rozumiem metaforę, ale moja prymitywna podświadomość nie rozumie, wobec czego przełykam ślinę...

    ...jeden taki futrzak mrozi się właśnie w zamrażarce i czeka na swój dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  17. łał, co za zmiana na blogu! świątecznie! także to gimpem pyknełaś? fajne

    i kto jak kto, ale ty mi mówisz, że się na kompach nie znasz???? niemożliwe :)

    P.S. Czy zdecydowałaś się na jakąś domenę dla swoich google sites? czy mam gdzieś podlinkować to co jest?

    OdpowiedzUsuń
  18. Admin R-O- bardzo kręci mnie grafika komputerowa, na tyle, że programy graficzne rozgryzam sama i z powodzeniem używam. Tworzę też strony internetowe w profesjonalnym programie, który jest rzadko używany i uważany za coś "łał". To wszystko ma związek z tworzeniem. Cała techniczna strona-programowanie, konfiguracje, etc.. słabo do mnie jednak nie trafia.
    Resztę napiszę na maila.

    OdpowiedzUsuń
  19. sama grafikę rozgryzałaś?

    jest gdzieś w necie podręcznik do gimpa za free, bodajże na polskiej stronie gimpa, pamiętam bo kiedyś sam się uczyłem i potem siostra nieźle opanowała, chyba do dziś woli gimpa niż fotoszopę

    co celów domowych i pół-profesjonalnych ja też wolę gimpa :)

    co do konfiguracji i grzebaniny, ostatnio obrabiałem fotki hurtem używając komend tekstowych w terminalu, to hardcore nawet jak dla mnie:)

    robienie mydła to za to dla mnie hardcore i wyższa szkoła jazdy

    tym mi zaimponowałaś

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak, nie znam osobiście nikogo, kto ma podobną pasję, zatem sama musiałam wszystko rozgryzać. Nie mam cierpliwości do czytania instrukcji obsługi.
    Nie miałabym nic przeciwko "fotoszopie", ale mnie na niego nie stać. Ma bogatsze funkcje od GIMP-a. Zaczynam się łapać na tym, że GIMP mi nie wystarcza.
    Z mydłem to jeszcze nie mam czym imponować, ale idzie mi coraz lepiej :-) Udało mi się stworzyć... chyba pastę BHP, bo substancja stężała do konsystencji bardzo gęstej pasty. Próbuję robić mydła potasowe- nikt takich nie robi, zatem muszę eksperymentować. Jak mnie zmierzi, to kupię zasadę sodową i poproszę Soap Bakery, aby poprowadziła mnie na początek za rękę w produkcji mydła.

    OdpowiedzUsuń