Dawno przestałam polować na giełdzie na okazje. To już impreza
typowo komercyjna. Ceny zazwyczaj są tak wysokie za byle graty, że nawet nie
chce mi się podejmować prób nabycia jakichkolwiek przedmiotów. Prócz
nacieszenia oczu tysiącami pierdółek wystawianych na stoiskach, grzebiemy w
książkach. Ja poluję na bardzo niszowe, specjalistyczne, a przez to kosztujące
grosze książki związane z rękodziełem (szukam między innymi przedwojennych wzorów frywolitek),
tudzież moimi ulubionymi epokami w historii i literaturze, Chłop-biegły w
niemieckim gotyku- buszuje w poszukiwaniu jakichś ciekawych publikacji po Niemcach.
Z tej giełdy wróciliśmy bardzo zadowoleni. Nie dosyć, że
nasze Muzeum wzbogaciło się o specyficzne dla naszego rejonu stare guziki, to
jeszcze udało się nabyć prawdziwe skarby, których próżno szukać w zasobach
internetowych i na rynku: Aus dem Sagenborn des Riesen-u. Jsergebirges
autorstwa Agnes Siebelt, 1926 rok (koszt 5 zł!) oraz Sudeten Flora M. Winklera
z 1900 roku, która kosztowała całe… 10 zł, bo... ma obrazki :-)
Matko Boska Tuskulańska! Co to w ogóle za kryterium wyceny- bo ma obrazki? Legendy z Gór
Izerskich też mają obrazki, ale jakoś nie zależało mi na tym, aby zwrócić na to
uwagę sprzedawcy.
Książeczka z legendami i opowieściami z najbliższej okolicy
jest wprost bezcenna. Odkrywamy bowiem historie, które odeszły wraz z ludźmi
osiadłymi na tych terenach od wielu wieków. Poprosiłam Chłopa, aby
przetłumaczył na początek ze dwie krótkie opowiastki.
Zdradzę Wam jedno z wielu dziwactw Chłopa. Nie przyjmuje on
do wiadomości istnienia słowników komputerowych, ani nawet książkowych współczesnych.
Z uporem maniaka korzysta ze słownika z 1919 roku (oczywiście w niemieckim gotyku).
W tym wypadku słownik ten był jak najbardziej na miejscu.
Znaleźliśmy jedną ciekawą opowieść o nocnym łowcy ze Świecia
koło Leśnej.
Otóż przy drodze z Leśnej do Świecia znajduje się tak zwany
Czarny Staw (obecnie można znaleźć tu i ówdzie ślady po stawach). Legenda
głosi, że ci, którzy nocą się tam zapuszczą, mogą spotkać się z niemiłą
przygodą, jaką zgotuje im pewien nocny łowca.
Pewien rolnik kupił w Świeciu
krowę. Niestety, tak zagadał się w gospodzie, że zastała go noc. Kiedy po
ciemku wracał do domu, ujrzał nocnego łowcę. Natychmiast też otoczyła go sfora
około dwudziestu psów. Psy tak ujadały i dzwoniły zawieszonymi na szyjach
dzwonkami, że rolnik ogłuchł i oślepł od tych hałasów. Koniec historii.
Cóż… nie od dziś wiadomo, że alkohol szkodzi. Ten w gospodzie
w Świeciu musiał być podłego gatunku, skoro i zwidy i głuchota i ślepota człeka
dopadła.
W pijaństwie nie ma nic romantycznego i niezwykłego, poszukałam zatem
innej legendy, której śladem podążyliśmy w dniu wczorajszym.
Na zachodnim końcu wsi Milęcice (Geppersdorf), niedaleko
Lubomierza, znajduje się owalne wzniesienie otoczone fosą i stromymi stokami.
To miejsce nazywane jest Mnisi Wał. Tak naprawdę, jest to osada z czasów
słowiańskich lub tzw. gródek stożkowy (wieża rycerska). Według starej miejscowej legendy znajdował się w tym
miejscu klasztor. Pewnego dnia grząski grunt się pod nim zapadł pochłaniając zabudowania
wraz z duchownymi. W niektóre noce, a szczególnie w noc sylwestrową, można w
okolicy usłyszeć bicie dzwonów i śpiew chóru dobiegający ze wzgórza.
Po przeczytaniu tej krótkiej historyjki naszła nas ochota
odszukać to miejsce. Na polskich mapach go nie znajdziecie. Wprawdzie figuruje
ono w rejestrze zabytków, ale są to informacje z niezrozumiałych powodów
otoczone tajemnicą przez konserwatora. Niemieckie mapy pozwalają jednak
odszukać te zapomniane obiekty i przywrócić do życia świadomość o nich.
Mnisi wał to rzeczywiście niesamowite miejsce. Jeszcze dziś widać
tam wyraźne, wysokie wały oraz podmokłe obniżenie, które niegdyś było fosą. Był
to obiekt obronny położony strategicznie, który pozwalał na obserwację całej
okolicy. Majdan jest niewielki, nie mogło to być grodzisko w całym tego słowa
znaczeniu. Była to raczej jedna budowla, ale czy sakralna, czy cywilna- trudno
powiedzieć nie mając dostępu do wyników badań. Miejsce to zostało na pewno
badane metodami archeologicznymi (są ślady wykopalisk), ale nie wiemy kiedy i
jaki był rezultat badań. Te wszystkie informacje leżą w przepastnych magazynach
konserwatora zabytków, który niczym mityczny cerber pilnuje, by ta tajemnica nie
przedostała się na zewnątrz.
Wczoraj pojechaliśmy do Wrocławia w sprawie złożonej przez
nasze Muzeum skargi na urząd Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który odmawia
nam udostępnienia kart ewidencyjnych zabytków z naszej okolicy. Pierwszy raz
uczestniczyliśmy w rozprawie sądowej. Byliśmy bardzo ciekawi oprawy i tego, jak
nasza sprawa zostanie potraktowana. Niestety, nie zjawił się nikt ze strony
WKZ-u, a bardzo chcieliśmy usłyszeć powody odmowy udostępnienia nam informacji
potrzebnych do działań statutowych naszego Muzeum. Mowę zatem w imieniu Muzeum wygłosił
jego dyrektor, czyli Chłop :-) Skład sędziowski podjął decyzję o ogłoszeniu wyroku
za dwa tygodnie, ponieważ, jak stwierdził, sprawa jest nietypowa.
8 listopada 2012 roku, z naszego wniosku, za skandaliczne traktowanie naszej sprawy (nieodpowiadanie na pisma, nieprzesyłanie dokumentów do Sądu Administracyjnego), Dolnośląski Konserwator Zabytków został ukarany przez Wojewódzki Sąd Administracyjny grzywną.
8 listopada 2012 roku, z naszego wniosku, za skandaliczne traktowanie naszej sprawy (nieodpowiadanie na pisma, nieprzesyłanie dokumentów do Sądu Administracyjnego), Dolnośląski Konserwator Zabytków został ukarany przez Wojewódzki Sąd Administracyjny grzywną.
Jeśli uda się nam wyciągnąć dokumentację od konserwatora, która
dla nas jest ewidentnie informacją publiczną, a więc dostęp do niej powinien mieć
każdy, będę mogła więcej opowiedzieć Wam o ciekawych miejscach w naszej okolicy
w oparciu o stare przekazy i legendy oraz nowsze badania archeologiczne.
************
Wyjeżdżam na kilka dni na studia, zatem na ewentualne komentarze będę mogła odpowiedzieć dopiero w poniedziałek. Ale żeby nie było za wesoło, sympatyków WKZ-u uprzedzam, że na straży poprawności wypowiedzi będzie czuwać sam Chłop, który jest wielce na tym punkcie drażliwy :-)
Wyjeżdżam na kilka dni na studia, zatem na ewentualne komentarze będę mogła odpowiedzieć dopiero w poniedziałek. Ale żeby nie było za wesoło, sympatyków WKZ-u uprzedzam, że na straży poprawności wypowiedzi będzie czuwać sam Chłop, który jest wielce na tym punkcie drażliwy :-)
A właściwie dlaczego ten konserwator się nie zgadza?
OdpowiedzUsuńPróbujemy właśnie zmusić go do podania tego powodu.
UsuńZatem witaj, Chłopie! Wcale się nie dziwię, że do tłumaczenia opowiastek spisanych gotykiem, używasz gotyckiego słowniszcza. To nawet całkiem logiczne :) Tak trzymaj, a my czekamy na pierwsze, mrożące krew w żyłach historie. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS. Moja druga połówka mówi, że będzie uszczęśliwiony, gdy pojawi się znowu coś o drewnianych rurach.
Temat rury jest przyszłościowy, być może uda nam się kiedyś zrekonstruować pompę? :-)
UsuńKonserwator obawia się że po ujawnieniu miejsc wykopalisk / znalezisk archeologicznych zostaną natychmiast spenetrowane i zniszczone przez "poszukiwaczy skarbów" z detektorami. Chyba innego powodu nie ma :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, WKZ-ty często w taki sposób argumentują odmowę udzielania informacji o miejscach zabytkowych, jednak takiej argumentacji nie można obronić. Sprowadza się ona do jeszcze PRL-owskiej zbiorowej odpowiedzialności i przekonaniu o tym, że wszyscy kradną. Według takiego myślenia należałoby pozamykać wszystkie muzea i kościoły, bo inaczej zostaną okradzione. A jeżeli WKZ ma wiedzę o tym, że ktoś łamie prawo to ma możliwości i obowiązek interweniować. Poza tym sam wykaz i lokalizację stanowisk archeologicznych można bez problemu uzyskać w gminie, w planie zagospodarowania przestrzennego. Tak na prawdę problem leży nie w udostępnieniu samej informacji o zabytkach tylko w tym, że WKZ-ty mają straszliwy bałagan, niekiedy nie mają dokumentacji którą zgodnie z przepisami posiadać muszą, lub mają niekompletną i dla tego wszelkimi sposobami bronią się przed udostępnianiem jej. Pozdrawiam - Chłop
UsuńKsiążki super.
OdpowiedzUsuńAha - nie jestem sympatykiem WKZ :) Detektoryści i tak są świetnie poinformowani - czasami nawet lepiej niż WKZ.
Dokładnie tak jest. A im bardziej urzędnicy będą walczyć z nimi zamiast edukować i współpracować, tym gorzej dla uratowania naszego dziedzictwa kulturowego.
UsuńJednak polowanie na gieldzie udalo sie, wspaniale ksiazki i az dziw, ze takie tanie.
OdpowiedzUsuńKurcze, kiedys osiagna wlasciwa cene, i Wy zostaniecie milionerami:)
Z niecierpliwoscia bede czekala na wasze opowiesci i legendy.
Jestem bardzo ciekawa wyroku sadu i mysle, ze Pan Dyrektor Chlop przekonal lawe sedziowska.
Pozdrawiam serdecznie:)
Zobaczymy. Dla nas sprawa wydaje się jasna, ale nie można wykluczyć innego zdania sądu.
UsuńTa z obrazkami droższa, bo obrazki kolorowe :)))
OdpowiedzUsuńA z tą nietypową sprawą to jeszcze do historii sądownictwa przejdziecie ... pierwsza w okolicy sprawa o " tajne akta" :))
Oby sędzia był myślący.
A wracając do zakupionych książek, tej z legendami i opowieściami z okolicy, szkoda, że nie ma wydania polskiego. Mogłaby stać się małym bestselerem.
Ale już wiem ... tak jak Aneta pisała o Ewie na osobnym blogu, tak teraz Ty Krzysku będziesz tłumaczył te wszystkie legendy i podania, a Aneta będzie je nam przekazywała
na Waszym turystycznym albo nowym blogu :)))
Pozdrawiam
Bardzo bym chciała publikować te tłumaczenia, ale nie wiem, czy mi się uda Chłopa do pracy z tekstem zmusić.
UsuńJaka piękna książka z roślinami... Miło byłoby porównać, czy kiedyś było więcej roślin, czy były jakieś inne... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że aż tak mocna w roślinach nie jestem, żeby zabrać się za tego typu robotę. Ale jak masz ochotę, to serdecznie zapraszam :-)
UsuńJesteście niesamowici,obydwoje!
OdpowiedzUsuńAlez wam się perełki trafiły,no ale tak to jest ten kto sprzedaje nie zna się,dobrze,ze trafiły w wasze ręce,no i za tą cene.Bo np.juz na targach staroci,to byle co kosztuje cięzkie pieniądze,ze niby stare ,oryginalne i cudo na kiju.
Dokładnie, to była fajna okazja :-)
UsuńWitaj Droga Riannon:)Witaj Drogi Chłopie Dyrektorze:)
OdpowiedzUsuńSparwę znam i jestem całym sercem po Waszej stronie. Nie lubię, gdy gdziekolwiek działa się niesprawiedliwie, bez poszanowania prawa, na zasadzie "nie bo nie". Zatem trzymam kciuki, aby środowa sprawa zakończyła się sukcesem, Waszym sukcesem. Poza tym mam alergię na urzędników wszelkiego rodzaju, bo to zazwyczaj ciepłe posadki, tylko niewielu to ludzie życzliwi, stanowiący chlubny wyjątek potwierdzający regułę.
A teraz z innej beczki. Mam nadzieję, Chłopie drogi, że spodoba Ci się "obsługiwanie", e, nie - kreowanie, tworzenie blogu i stworzysz swój na przykład z opracowaniami legend, z pewnym smaczkiem i charakterystycznym tuskulańskim dowcipem:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę, aby w czasie nieobecności Riannon życie płynęło spokojnie, nie nawiedzały Was burze, bo Jaskierek da czadu, i inne zjawiska czyniące w gospodarstwie zamieszania. Natomist media...cóż, tu już masz doświadczenie, wszak człek publiczny jesteś:)
bycie człekiem publicznym męczy :P
UsuńAnita- nie namówisz raczej Chłopa do prowadzenia bloga :-) Na szczęście obeszło się bez burz i niespodzianek po powrocie ;-)
UsuńAdmin- nieprawda, po prostu masz złe podejście :-P
To jeszcze raz ja ... zapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńTa z obrazkami mi się podoba bardzo, w ramki każdą stronę można ująć, piękne; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSą rzeczywiście przepiękne i jedyne w swoim rodzaju.
UsuńAbsolutnie nie mogłam się opanować i wkręciłam Cię w wyróżnienie :-)
OdpowiedzUsuńhttp://zlotykot.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-cosmy-sie-napisaliuuuu.html
A w ogóle to co to za paranoja ,ja się nie dziwię ,że w tym kraju taki burdel,jak dyrektorzy na stołkach w d... mają literę prawa....albo jej nie znają jak widać
Uwielbiam takie książkowe skarby :) Mam dla Ciebie wyróznienie :))) Za niepoprawność polityczną, bycie sobą i po prostu dlatego że lubię tu zaglądać - bardzo :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :-) Dziękuję dziewczynom za wyróżnienia :-) Szykuje się zatem post zbiorczy :-)
OdpowiedzUsuńMam podobną jak Ty książkę z roślinami, ale z owadami. Rarytasik.
OdpowiedzUsuńDroga Riannon, nominowałem Twój blog do wyróżnienia Liebster Blog. Po szczegóły zapraszam tu: http://refael72.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-) Postaram się wywiązać w najbliższym czasie :-)
Usuń