O mnie

Moje zdjęcie
Kobieta wciąż zadziwiona otaczającym ją światem. Z wykształcenia archeolog, z wyboru Wolny Człowiek i Kustosz we własnym Muzeum. Z urodzenia Wrocławianka, z wyboru mieszkanka małej wsi. Na pytania miejskich kolegów: "co ty robisz do licha na tej wsi"??? odpowiada: "żyję!!!". Zawsze niepokorna i pozostanie taką do śmierci. Wyznaje w życiu maksymę: "Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia". Kobieta owa ma wciąż wiele pomysłów, które uparcie realizuje na powyższej zasadzie. Posiadaczka 2 psów i 1 Chłopa. Chce się dzielić z ludźmi swoim kawałkiem życia prowadząc Gospodarstwo Agroturystyczne, Muzeum Dwór Feillów oraz Hodowlę Psów Rasy Golden Retriever.

sobota, 15 lutego 2014

Potrzebujemy pomocy.

Odkąd Hana i Mika stworzyły bloga "Dzika kura w pastelowym kurniku" z wielką przyjemnością się tam rozgościłam, niczym kwoka na grzędzie, by uczestniczyć we wspólnym darciu pierza. Pierze drze się i fruwa obficie, a ja śmieję się do rozpuku z obecnych tam kakuarów, sokawki i innych cudaków, wzruszam wścibiając nos w pachnącą cynamonem walizeczkę i… włączam się w szczerą z serca płynącą pomoc dla Domu Tymianka. Gospodyni Hana zdecydowała się być wolontariuszką Tymianka, a my zgromadzone przy niej kury, postanowiłyśmy włączyć się w akcję. Spontaniczna aukcja, która trwała zaledwie dobę, czy dwie, pozwoliła zgromadzić dla Domu Tymianka ponad 1200 zł, jeśli mam aktualne dane. Ten namacalny dowód ludzkiej dobroci uzmysłowił nam wszystkim, że w kupie siła.  A co będzie, jeśli akcję będziemy powtarzać co miesiąc i rozgłosimy ją na naszych blogach? A co będzie jeśli włączą się w nią czytelnicy nie tylko Pastelowego Kurnika, ale i innych blogów?

Takie kolczyki wystwiłam na aukcji dla Tymianka i są już u Kasi w Alzacji :-)
A kaska za nie, na koncie Tymianka :-)

Potrzebujemy Waszej pomocy, by nakarmić kolejne głodne zwierzęta, którym w życiu się nie poszczęściło. Kiedy patrzę na rozkosznie niewinne miny moich psiaków, nie chcę wiedzieć, ani pamiętać, że gdzieś w świecie ludzie trzymają psy na łańcuchach i nie zawsze napełniają im miski jedzeniem. Czasem trzeba jednak przejrzeć na oczy, wyjść ze swojego wyidealizowanego świata i pochylić się nad tym tematem. Pomoc polega na tym, że poszukujemy zdolnych dziewcząt i chłopaków, którzy będą chcieli przeznaczyć jakiś własnoręcznie zrobiony gadżecik na licytację. Poszukujemy też oczywiście nabywców na owe rękodzieło. Każdy znajdzie coś dla siebie. Na aukcji, która już się odbyła, licytowaliśmy biżuterię, dekupaże, obrazki, rzeźby, serwety, torebki, filiżanki. Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.

Zaglądajcie proszę na bloga Hany i Miki, gdyż następna licytacja odbędzie się już w okolicach połowy marca. Ja już szykuję następne gadżety dla Tymianków, by zdążyć na czas.

Nasz blogowy kolega Rafał poprosił mnie o pomoc w rozpowszechnieniu informacji na temat jego niepełnosprawnej przyjaciółki Asi. Asia jest bardzo dzielna. Mimo poważnego stanu pracuje i zachowuje pogodę ducha. Można podejrzeć jej życie tutaj

Potrzebujemy Waszej pomocy, by wspomóc Asię w walce z nieuleczalną chorobą. Każdy zgromadzony grosz zapewni jej większy komfort w codziennych zmaganiach. Pomoc polega na przekazaniu na konto fundacji, która opiekuje się Asią 1% podatku. Jeśli nie macie jeszcze rozdysponowanych tych pieniążków, w imieniu Asi, Rafała i swoim, serdecznie proszę- pochylcie się nad tym ludzkim cierpieniem i tragedią. Wszystkie szczegóły znajdziecie na blogu u Rafała.


Asię można też wspomóc przekazując jej darowiznę o dowolnej porze roku. Szczegóły również pod powyższym linkiem i niżej.

Nie chcę jedynie prosić o pomoc i o dalsze rozpowszechnienie informacji, ale i się do tej pomocy dołożyć. Z tej racji, iż nie mogę podarować Asi 1%, gdyż jako rolnika, rozliczenia skarbowe mnie nie dotyczą, chciałabym wzorem spontanicznej akcji dla Tymianka podarować na jej rzecz tę oto dzierganą własnymi rączkami- zakładkę frywolitkową w sam raz dla miłośników czytania prawdziwych książek. Osoba, która do niedzieli do północy wylicytuje zakładkę za cenę wywoławczą, lub większą, będzie zobowiązana przekazać należność za zakładkę na rzecz Asi na poniższe  konto. Natychmiast po otrzymaniu potwierdzenia wysłania przelewu, gadżecik trafi do nowego właściciela.

Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa,
nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
tytuł wpłaty: Joanna Czapla, 773

Cena wywoławcza zakładki to 40 zł, co jak kiedyś wyliczyłam, stanowi kwotę zbliżoną do większości jednego procenta z przeciętnego polskiego podatku.





Kochani, wyciągajcie rączki po zakładkę, Asia naprawdę potrzebuje naszej realnej pomocy. Licytujcie i na maila i tutaj, jak Wam wygodnie.

Niedziela 16 luty- aktualizacja.

Moi Kochani! Hana ma serce wielkie, jak Katedra Notre Dame w Paryżu. Nie dosyć, że zalicytowała, jako pierwsza moją zakładkę (jeśli ktoś chce przebić, to czekamy do 24.00 :-) to jeszcze podarowała na aukcję dla Asi swój obraz- suchy pastel, pachnący darami jesieni.

wymiary: 23x34
Cena wywoławcza: 70 zł.

Termin licytacji-do 15 marca! Od momentu pojawienia się pierwszego chętnego, czekamy dobę do zakończenia licytacji.
Serdecznie zapraszamy :-)

28 komentarzy:

  1. Dziękuję najmocniej jak umiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, już masz zapewnione te kilka złotych za zakładkę, a jutro okaże się, ile :-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Super! Hana jesteś mega gościówa :-) Poczekamy do jutra, a jak będzie większe zapotrzebowanie, to na pewno porobię na aukcje dla Tymianka. Tyle ile będzie trzeba :-)

      Usuń
    2. Ojtam, chciałabym być mega, ale nie...

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. E tam... Wielka to jest Asia, która zmaga się każdego dnia z nieuniknionym.

      Usuń
  4. A ja mam!... wygrałam kiedyś u Riannon i powiadam Wam - jest cudna! Dla mnie jak kosmos ;) bo nie mam pojęcia, jak można wydziergać coś tak misternego czółenkiem... W sumie to jej nie używam, leży między koronkowymi serwetkami ;-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Inkwi, Padre na pewno nie ma takiej zakładki. Za ten garaż Mu się należy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za garaż dostał karkówkę i chleb piwny... same kazałyście ;-)) a zakładka Riannon zbyt delikatna na jego wielkie łapy ;)

      Usuń
    2. Ja kazałam placki ziemniaczane!

      Usuń
  6. A wiesz Riannon, podziwiam Cię, że takie cuda robisz. Kiedyś uparłem się, że się nauczę sztrykować. Poza szalik nie jestem wstanie wyjść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na drutach nie umiem, na szydełku ledwo, ledwo. Pomyślałam sobie, że nie ma sensu uczyć się tego, co większość babeczek potrafi, tylko polecieć z grubej rury :-) I przydaje się ta niszowa umiejętność do sprawiania radości innym :-)

      Usuń
    2. Oj, bardzo niszowa... ;)

      Usuń
  7. Anetko, link do przepisu na chleb piwny:
    http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/11/pszenny-chleb-piwny.html
    piekłam na porterze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Ostatnio mam fazę na pieczenie chlebów, dlatego cisnę ludzi o przepisy :-)

      Usuń
  8. Riannon, a może pastel dla Asi, do zakładki?

    OdpowiedzUsuń
  9. Riannon, serce mam normalne - cokolwiek to znaczy! Naturalnym odruchem człowieka jest, a przynajmniej powinno być, pomaganie, to robię to w miarę sił i środków. I już. Nie zasługuję na takie piękne porównanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zasługujesz :-) Na razie jako jedyna włączyłaś się w pomoc dla Asi.

      Usuń
  10. Nie mam jeszcze planów na mój 1%, będzie on skromniutki bardzo, ale grosz do grosza...:) Obiecuję przekazać dla Asi. A co do licytacji - też coś wydekupażuję, bo na razie wszystko wymiecione :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem strasznie spozniona, ale jak wydziergasz nastepna zakladke dla mnie, daje stowke.
    Szczytny cel, dziewczyny jestescie wielkie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Poczytalam o Asi i jej zmaganiach z choroba. Dzielna Dziewczyna!
    Wiesz, Riannon nie lubie przekazywac pieniedzy przez jakiekolwiek fundacje, poniewaz kiedys sie sparzylam.
    Szczerze! Wolalabym przekazac pieniadze na rzecz Ani bezposrednio, przekazem.
    Nie wiem czy pamietasz, moja blogowa znajoma, osoba niepelnosprawna zbierala pieniadze na rower ( bierze czynny udzial we wszystkich rajdach dla niepelnosprawnych z sukcesami) to jest jej pasja, jej zycie.
    Oglosila akcje na zborke pieniedzy na nowy rower, i niestety fundacja ktora miala ja wspierac, potraktowala ja bardzo paskudnie.
    Jesli nie ma innej opcji, pieniadze oczywiscie przesle na fundacje z zaznaczeniem, ze sa dla Asi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka lat temu, przy okazji pomocy innemu chłopczykowi, też znajoma zza granicy poruszyła ten temat, że na fundację ona nie ma zaufania, by wpłacać. Dowiedziałam się wówczas od rodziców chłopczyka, że podopiecznym fundacji nie wolno zbierać pieniędzy prywatnie. Myślę, że tutaj też tak jest.
      Nie sądzę, aby wszystkie fundacje były nieuczciwe. Asia na pewno pilnuje swoich spraw. A ja po to publicznie piszę, ile i jaka pomoc poszła do Asi, aby wszystko było transparentne i uczciwe. Darowizny, które idą za moim pośrednictwem, na rzecz Asi publikuję też na facebooku, by miała ona kontrolę nad wpływami.
      Myslę, że nie ma się co martwić, ponieważ wręcz patrzymy fundacji na ręce.

      Mam już połowę zakładki gotową :-) Skontaktuję się z Tobą na priv i wyślę fotki, jak będzie cała gotowa :-)

      Usuń