Być może uznacie, że jestem nienormalna, ale kiedy w środę
rano zadzwonił telefon i w słuchawce zabrzmiał miły głos informujący nas o
planowanej na następny dzień kontroli z Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego
w celu stwierdzenia, czy nasze Muzeum istnieje, bardzo się ucieszyłam. Po
pierwsze- nie ukrywam, że jestem próżna i lubię się chwalić, jak mam czym. A w
tym wypadku mam. Po drugie- moim prywatnym zdaniem, zanim bezrefleksyjnie i
powtarzam, bez żadnego uzasadnienia, wydano odmowę przyznania dotacji, należało
właśnie zacząć od stwierdzenia, czy Muzeum istnieje.
W tym celu obejrzano ekspozycję (mam nadzieję, że się
spodobała), przejrzano i skopiowano dokumenty oraz e-maile pomiędzy
Ministerstwem Kultury (wszak mogłam sobie regulamin i pieczątkę ministerialną wyprodukować w photoshopie :-) oraz Dolnośląskim Urzędem Marszałkowskim (pozostająca bez odpowiedzi, a wysłana
dwa razy prośba o uzasadnienie odmowy). Dobrze, jeśli nie można po ludzku i po
dobroci, skorzystaliśmy z przysługującego nam prawa i uruchomiliśmy procedury
drogą oficjalną. Nie mieliśmy prawa odwołania się od tego niepojętego dla nas
pisma, zatem wysłaliśmy to, co podkreśliłam poniżej:
Dzięki temu naszą sprawą zajęto się ponownie, tak, jak
należało tego oczekiwać od samego początku.
Pogodziłam się już dawno z tym, że w naszym kraju obowiązuje
zasada domniemanej winy. Być może ma na to wpływ charakter Polaków, którzy według
stereotypów, kombinują, lawirują. Rozumiem to, tak, jak rozumiem potrzebę
sprawdzenia i udokumentowania wszystkiego. Żadnych kontroli, żadnych inwigilacji
się nie boję, ponieważ nie mam nic do ukrycia. Wszystkie moje działania są
jawne i nie piszę niczego, czego nie mogłabym udowodnić.
Przecież nie chcę niczego ponad to, co mi się należy i na co
są pieniądze z unijnego budżetu. Nie chcę specjalnego traktowania, ani
wymuszania czegokolwiek. Chcę, aby urzędnik uczciwie i zgodnie z wymogami prawa
wykonywał swoją pracę.
Nie chcę wnikać w to, jaka była przyczyna wydania odmowy w
sposób bezrefleksyjny. Być może chodzi o błędne rozumienie frazy „w
organizacji”. Dla przeciętnego człowieka oznacza to, że czegoś jeszcze nie ma.
Według ustawy o muzeach, Muzeum powstaje w chwili uzgodnienia regulaminu z
Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Regulamin z frazą „w organizacji”
daje nam możliwość dopełnienia wszystkich warunków zawartych w ustawie o
muzeach, czyli stworzenie systemu antywłamaniowego, dopięcie dokumentacji na
ostatni guzik, etc. Nie ma to nic wspólnego z funkcjonowaniem muzeum, jako
instytucji.
Zakładając Muzeum miałam obowiązek zapoznać się z ustawą o
muzeach i ją zrozumieć. Tego samego oczekiwałam od urzędnika, który sprawę
monitorował. Nie jest zaangażowany emocjonalnie w projekt, ale bierze za swoją
pracę pieniądze od podatników. I to już wystarczy, abym oczekiwała profesjonalizmu. Jeśli ktoś nie potrafi czytać ze zrozumieniem
ustaw, może powinien rozważyć zajęcie się uprawą ogródka, czy czymś innym, nie
wymagającym nadmiernego wysiłku intelektualnego?
Dotacje przysługują muzeom oraz obiektom pełniącym ich
funkcję. Jeśli nawet ktoś ma na tyle złej woli, że nie uznał naszego muzeum,
jako istniejące, to już na pewno łapiemy się za „obiekt pełniący jego funkcję”.
Na czym stanęło? Otóż chwilowo zawiesiłam broń, ponieważ
poczułam się dopieszczona. Szkoda, że dopiero po wielkiej awanturze
potraktowano nas poważnie. Mam nadzieję, że zostaniemy DOBRZE ZAPAMIĘTANI :-) w
Urzędzie Marszałkowskim i te doświadczenia tylko pomogą obu stronom w
rozpatrzeniu nowego wniosku, jaki zamierzamy złożyć we wrześniowym naborze.
Będę publicznie na tym blogu monitorować tę sprawę,
chociażby po to, aby w przyszłości pomóc osobom, które znajdą się w podobnej do
naszej sytuacji.
Internet to broń obosieczna. Może służyć inwigilacji i
szukaniu na nas haka, ale może też pomóc wyznaczać nowe, właściwe standardy.
Warto znać swoje prawa i warto walczyć!
Równolegle z tą sprawą, nasza Rada Gminy uchwaliła projekt
studium zagospodarowania przestrzennego. Miała się na niej znaleźć farma
wiatraków usytuowana tuż przy zabytkowym zameczku Rajsko, zupełnie niedaleko
nas. Oczywiście, to skandal, na który nie można się godzić! Któreś z kolei pismo
do „wszystkich świętych” zadziałało (konkretnie nasze uwagi do projektu
studium) i stał się cud. Wiatraki wprawdzie nie zniknęły, ale przesunęły się w
rejon, który nam bezpośrednio nie zagraża. Cała wieś została objęta proponowaną ochroną konserwatorską, a tuż za naszym sadem, obejmując nasze
pola, zaprojektowano Park Krajobrazowy. Dla mnie to wspaniała sprawa. Będziemy
mieli pewność, że nikt nie zdewastuje naszej przestrzeni ani wiatrakami, ani
kopalnią uranu. Znając pomysły naszego burmistrza, obawiałam się, że po
wiatrakach zafunduje nam, wzorem leżącej niedaleko gminy Stara Kamienica,
kopalnię uranu na Złotnickiej Czubie.
Mam chwilowo dosyć wszystkich urzędniczych spraw, szarpania
się o swoje, walki z wiatrakami. Aby wyciszyć umysł i opanować wszystkie
negatywne emocje rozpoczęłam wędrówkę po średniowiecznym trakcie Via Regia,
który w naszej okolicy pokrywa się z drogą św. Jakuba prowadzącą do katedry
Santiago de Compostela w Hiszpanii.
Szlak wytycza nam muszla.
I tak, mimo, że
jestem niewierząca :-), ruszyłam na pielgrzymkę pokonując własną chorobę i własne
słabości. Za mną pierwszy etap- 20 kilometrów w morderczym upale na trasie
Złotoryja-Lwówek Śląski. Do Hiszpanii, niestety nie dojdę, ale chciałabym
spenetrować wszystkie etapy i odnogi Via Regia w naszym regionie. Cała relacja,
podzielona na wiele części, będzie sukcesywnie opisywana na blogu turystycznym.
Tymczasem chciałabym Was zaprosić na króciutką relację z nakręconego przy naszym domu i w naszym Muzeum reportażu. Jest tam wywiad z Chłopem, który choć z zaskoczenia, wg mnie poradził sobie bardzo dobrze :-)
Oglądnęłam - wq mnie bardzo dobrze wypadł Twój mąż :-)
OdpowiedzUsuńMożesz być dumna :-)
Trzymam kciuki za pozytywne zakończenie problemem z Urzędem Marszałkowskim.
Dzisiaj przejeżdżałam przez Biedrzychowice i błysnęła mi myśl, żeby Cię odwiedzić :-)
Pozdrawiam serdecznie.
I szkoda, że tylko błysnęła :-) Trzeba było wpaść, byliśmy całą niedzielę w domu. Składaliśmy do kupy mięśnie, stawy i ścięgna po pierwszym etapie trasy :-)
UsuńNie, no Chłop - Dyrektor stanął na wysokości zadania. Krzysiek, gratuluję:)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że obrzydliwa biurokracja nie podcięła Wam skrzydeł, że jesteście silni, świadomi i gotowi do walki (bo niestety jak widać to jedyna droga)o to, co się Wam należy, nie o cudze, tylko uczciwie zapracowane. Tak trzymać, od początku bardzo wam kibicuję:)
Dzięki :-*
UsuńAnetko, bardzo do twarzy Ci z tym krajobrazem i z kijkami:) Mam nadzieję, że połkniesz bakcyla. Zapraszam na spacery po plaży:) Może na początek część drogi jakimś pojzdem pokonaj, nie od razu z kijkami:)Buziaki:)
OdpowiedzUsuńJedna z odnóg Via Regia szła na północ :-) Kto wie, może kiedyś zajdę i nad morze :-)
UsuńChłop-dyrektor pierwsza klasa :) Domy przysłupowe są mi bliskie, mimo, że nigdy żadnego nie widziałam (tkackie ciągoty?). Mam nadzieję dotrzeć do krainy przysłupów, prędzej czy później.
OdpowiedzUsuńA wędrowanie po prastarym szlaku to już w ogóle pełen wypas :))
Pozdrawiam.
Niezmiennie zapraszamy na przysłupy :-)
UsuńDzielni jestescie, gratuluje! Dopieliscie swego, trzeba walczyc i nie poddawac sie i wy jestescie przykladem, ze warto.
OdpowiedzUsuńNiekompetencja urzednikow jest przerazajaca, moze dlatego, ze czuja sie bezkarni.
Chlop, wypad swietnie - jak prawdziwy dyrektor! Usciski dla niego:)
Nie dziwie sie, ze po tych wszystkich "biurwowych sprawach" potrzebujesz wyciszenia, szlak wspanialy z niecierpliwoscia bede czekala na relacje.
Buziaki, trzymajcie sie:)
Dziękuję :-) Również w imieniu Chłopa :-)
Usuńmnie się zdaje, że zasada domniemanej winy jest pochodną przyjętego w naszych instytucjach dogmatu świętego spokoju urzędnika, a narodowa skłonność do chachmęcenia jest naturalną reakcją na ów dogmat.
Usuńjeśli chodzi o Wasze boje, możemy się tylko cieszyć, że (poza załatwieniem sprawy dla siebie) torujecie drogę takim jak my.. oczywiście gdybyśmy mogli jakoś Was wesprzeć – to my chętnie C-: [g]
Dzięki, i wzajemnie też możecie na nas liczyć :-) Przede wszystkim musimy się jakoś wzajemnie odwiedzić, bo jak to tak, żeby bliscy przysłupowcy, biorący udział we wspólnej imprezie, jeszcze się nie poznali :-)
Usuńwlecim do Zapusty nim poschodzą Wam wykwity po ostatniej peregrynacji ;-)
UsuńHi hi... zapraszamy :-)
UsuńDajcie znać na priv (dostępny w profilu), żebyście nas zastali w domu, bo przed nami kolejne etapy Via Regia ;-)
UsuńFuszerki urzędnicze karmią się zaniechaniami skrzywdzonych petentów, którzy bądź z niewiary, bądź z lenistwa nie walczą o swoje. Gdyby wszyscy robili tak jak Wy, co przecież wymaga trochę zachodu ( przedzieranie się przez paragrafy, komentarze, zarządzenia do zarządzeń itd. itp. to straszna mordęga), urzędasy zmuszone byłyby do myślenia i profesjonalizmu. Niechby wreszcie poczuli, że stołki, na których siedzą mają rozchwiane nóżki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy "klaskaniem mając obrzękłe prawice"
Dzięki :-***
UsuńTak, brawa i gratulacje serdeczne!
OdpowiedzUsuńA wywiad Krzysiek dal profi!:-)
Zas na filmie widac przez chwile okienko pokoju w ktorym mieszkalem:-):-)
A urlop tuskulowy byl piekny! Ze po raz drugi na tym forum to napisze. Jedzcie ludzie do Tuskulum. Letnistuskulujcie sie:-)
Bardzo dziękujemy :-) Zadowolony klient, to najlepsza reklama :-)
Usuńwilcza góra w tle?
OdpowiedzUsuńTak :-) Był punktem odniesienia dla pielgrzymów i średniowiecznych kupców, którzy zmierzali w kierunku Złotoryi.
UsuńGratuluję uporu i nieustępliwości tak trzymać,przydała by się Pani burmistrz taka kompetentna i znająca przepisy,następnym razem trzeba podjąć decyzję i kandydować,pozdrawiam serdecznie Was oboje.
OdpowiedzUsuńOj, to chyba jeszcze za wcześnie na takie kandydowanie. Ja za nerwowa jestem, to już bardziej Chłop :-)
UsuńGratuluję. Tak właśnie trzeba.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńRozważamy przyjazd do Was jesienią - hurra, my też pójdziemy w peregrynację :)
OdpowiedzUsuńSuper! Serdecznie zapraszamy ;-)
UsuńA można zapytać, gdzie rada gminna przesunęła te Wasze wiatraki ?
OdpowiedzUsuńMają stanąć dookoła Olszyny i Grodnicy. A niech się im tam telepią na zdrowie!
UsuńNie można tego przegnać precz? Już Zagrodno miga na dziesiątki kilometrów, wszędzie to widać. Nie można tego wywalić z planu?
UsuńŻartowałam sobie :-) Oczywiście, razem z kolegami i koleżankami z Olszyny, nadal walczymy aby wiatraki w ogóle nie pojawiły się w naszej gminie. Powiem szczerze, że wydaje mi się, że tę sprawę wygramy.
UsuńJeśli znajdą się w planie, to już będzie ciężko je przegnać. Trzeba pilnować rady gminy. Tak czy inaczej życzę powodzenia, a w razie czego - oferujemy pomoc sąsiedzką :)
OdpowiedzUsuń