W sobotę, przed Dniem Otwartych Domów Przysłupowych, ożył nasz
piec chlebowy. Z tej racji, że komin jeszcze nie jest dopracowany i jest
nieszczelny, dym, a potem zapach pieczonego chleba, rozszedł się nie tylko po
stajence, którą już coraz częściej określamy szlachetnym mianem "muzeum", ale i
po całym domu i podwórku.
Jest coś magicznego w tej niemalże ceremonii najpierw
rozpalania pieca, a potem wypiekania chleba. A zapach samego chleba, wcześniej
wyrobionego własnymi rękami, to jeden z najpiękniejszych aromatów, dla mnie
piękniejszy od zapachu kwiatów. Zapach kwiatów jest stworzony przez naturę dla
owadów, zapach chleba stworzył sam człowiek i pobudza on ludzkie zmysły. No,
może i jeszcze zmysły naszego Jaskra, który jest "pies na chleb" :-)
Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać tej niedzieli,
wypiekliśmy 6 bochenków. Przyszło koło 20 osób, tak na dwa bochenki. Niestety
większość pojawiła się równocześnie w tym samym czasie. Szkoda, ponieważ nie
byłam w stanie każdemu poświęcić tyle czasu, ile chciałam. Każdy zapewne miał
jakiś inny powód, dlaczego akurat wybrał nasz dom i każdy był zainteresowany
czymś innym.
Nie jestem pewna, czy podoba mi się taka forma imprezy.
Chyba wolałabym, aby ludzie wpadali spontanicznie i tak jakoś bardziej
pojedynczo. Jest bowiem wtedy szansa na zapoznanie się, wymianę doświadczeń,
zaspokojenie ciekawości obu stron.
W tym zamieszaniu nie robiłam fotek wycieczkom. Tej
niedzieli w wolnych chwilach jedynie Izerki doczekały się portretów.
Przedstawiciel Tryptyku.
Więcej fotek piesków z niedzieli TUTAJ.
Pokażę Wam jeszcze kilka bardzo ciekawych zabytków techniki z wystawy w naszym jeszcze prowizorycznym muzeum.
Spektakularny artefakt- łopata od śmigła niemieckiego myśliwca Focke-Wulf FW 190 Pochodzi z terenu byłego lotniska w Starej Kamienicy koło Jeleniej Góry. Obecnie jest to pole orne. Bardzo mało wiadomo o historii tego lotniska. Tylko dlatego, że łopata jest z drewna, uratowała się przed atakiem złomiarzy, którzy podobne, aluminiowe, skutecznie przerobili na płyn wysokoprocentowy.
Świder do drążenia drewnianych rur wodociągowych. Drewniane rury były na naszych terenach w użyciu od średniowiecza do końca XIX wieku.
Szczególnie upodobałam sobie aparat fotograficzny mieszkowy z lat 20-tych XX wieku. Pochodzi z Wrocławia, jest sprawny. Jeśli są jeszcze do nabycia szerokie klisze, można robić zdjęcia.
Silnik do maszyn rolniczych
Opornica rozruchowa- komplet do powyższego silnika. Służyła do łagodnego startu silnika, zapobiegała uszkodzeniom sprzętu.
Jeszcze przed Dniem Otwartym na swoim miejscu docelowym, czyli w sypialni stanęła szafa za czteropak :-)
Nasza sypialnia wydaje się nabierać jakiejś spójności.
Szafa klasa :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś zrobiłam podobny interes ( do dziś uważam, że to jeden z lepszych interesów w życiu)
W pomieszczeniu, które chcieliśmy wynając na pracownię stała szafa, wykonana w czasie warsztatów przez uczniów. Zawadna, wielka i strasznie brzydka. Panowie, którzy sprzatali lokal ze swoich rzeczy, nie umieli jej wynieśc- faktem jest, ze trzeba było ją pociąc. Dałam im flaszkę, szafa została. Zasłoniłam ją tekturą ( żeby nie musiec na nią patrzec )a jak sami się stamtąd wyprowadzaliśmy, to luby ją pociął i sprzedaliśmy na złom. za pięc stówek.
Nadrabiam blogowe zaległości, i jeszcze nie dotarłam do "wanny z sodą" Co to takiego?
Rzeczywiście, niezły interes ;-)
UsuńO renowacji szaf przy pomocy wanny z sodą pisałam tutaj:
http://tuskulum-riannon.blogspot.com/2011/10/renowacja-mebli.html
Pieca chlebowego serdecznie z Lepszą Połową zazdrościmy. W ogóle - zaczynam z pewnym przerażeniem myśleć o jesieni, bo wygląda na to, że szykującej się nam obfitości cebuli, kartofli, kukurydzy, lnu, cukinii, dyń oraz... pewnej innej rośliny - nie będziemy mieli gdzie i jak przerobić: jedyna nadzieja, że nam sąsiedzi pomogą.
OdpowiedzUsuńZe szczeniaczkiem bardzo Ci do twarzy. Pozdrowienia dla Chłopa :-)
Można wejść z sąsiadami w jakiś barter. Ciekawa jestem tej pewnej innej rośliny :-) Dziękuję, pozdrowię :-)
UsuńWybieraliśmy się i my, ale z różnych przyczyn się nie udało... Muzeum ma eksponaty pierwsza klasa, Padre byłby zachwycony ;-) Mnie przyziemnie najbardziej podoba się szafa w sypialni ;-)) Chociaż śmigło też niczego sobie, mogłoby na ścianie obok szafy zawisnąć ;-)
OdpowiedzUsuńSzczeniaczki rosną pięknie! Uściski
Dzięki :-) Zawsze można wpaść w innym terminie :-) Zapraszamy.
UsuńOj chyba powinniście załatwić sobie jakąś mega kłódkę na odrzwia stajenki,bo jak znam lepkie rączki lokalnych "kolekcjonerów ", i tendencje do pojawiania się takich "znalezisk" na okolicznych targach staroci ,to lepiej eksponaty zamykać. Śmigło wypas!
OdpowiedzUsuńChciałam przyjechać ,ale moja 15latka odwinęła mi taki numer..szkoda gadać.
Nadrobimy :-)
Stajenka ma całkiem pancerne zamykane drzwi, a i my jesteśmy non stop. Po remoncie muzeum będzie miało określone ustawą zabezpieczenia. A jak ktoś i tak wlezie, to go szpic w dupę ugryzie :-)
UsuńChwała szpicowi, na Goldenki nie ma co liczyć ,przynajmniej sądząc po naszym "Gamoniu"...szczeka tylko na nasz powrót do domu..^^
OdpowiedzUsuńpięknie się to wszystko prezentuje
OdpowiedzUsuńszafa dobrze wygląda
Piękne szafy:)Życzę wytrwałości zwłaszcza w kontakcie z urzędnikami. Trzymam kciuki za powodzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.scraplandiakaroliny.blogspot.com