Spojrzałam na datę poprzedniego wpisu i za głowę się
złapałam. Czas tak mi szybko leci, że mam wrażenie, że minęło góra 5 dni.
Tymczasem tak się zagubiłam w kojczyku, że zastał mnie maj. Mam uwagę w stu
procentach skoncentrowaną na szczeniętach i chętnie nadal zagubiłabym się w
kojczyku na kolejny miesiąc, ale życie samo upomina się o moją uwagę. Dzieci z
resztą już nieco podrosły i dają nam możliwość skupienia się przez kilka godzin
na dobę na innych aktywnościach.
Przede wszystkim nie mogę pominąć bajkowego widoku, jaki
roztacza się wokół naszego domu.
Kiedy tak siedzimy przy maluchach, zawsze przychodzą nam do
głowy rozmaite pomysły, często karkołomne i przełomowe, ale zazwyczaj trafione.
W tym roku, widząc nasze pola pozostawione odłogiem przez wieloletniego ich
dzierżawcę, zrobiło nam się żal. I tego, że uprawiana, nawożona, zadbana do tej
pory ziemia leży odłogiem i oczywiście zrobiło się nam żal dopłat unijnych,
które są ogromną częścią naszego domowego budżetu.
O nabycie ciągnika suszyłam łysą głowę Chłopa już rok temu.
Wtedy jeszcze nie bardzo miało to uzasadnienie. Po co niby wchodzić w
inwestycję, skoro ktoś inny odwala za nas ciężką, brudną i kosztowną robotę? Miałam jednak przeczucie, że kiedyś ten układ się skończy. I właśnie to nastąpiło.
Dzierżawca najprawdopodobniej miał ciężki poprzedni rok, zbiory się nie udały,
na naszym polu nie wzeszedł rzepak, na innych też nie było zbyt dobrze. Biorąc
pod uwagę środki, jakie trzeba wyłożyć, aby przygotować kilkaset hektarów ziemi
pod uprawę, wcale się nie dziwię. Jeden kiepski rok i taki gospodarz
bankrutuje. Ceny paliw, jak z kosmosu, również nie zachęcają do inwestowania.
Kiedy zasięgnęliśmy języka co do przyszłości naszego pola okazało się, że
dzierżawca zgodzi się na uprawę pod warunkiem, że zwrócimy mu część
poniesionych kosztów. Ręce mi opadły. Mam dzielić się niewielkimi w sumie
dopłatami, z których opłacam podatek rolny, KRUS, etc., nie partycypując w
zyskach ze swojego pola? A takiego wała- pomyślałam brzydko i wzięłam sprawy
w swoje ręce.
Nie życzę sobie być uzależniona od fanaberii innych ludzi.
Udało mi się przekonać do mojego pomysłu Chłopa, który przez dwa kwietniowe
tygodnie nocami jednym okiem spoglądał na kojczyk, a drugim przeglądał w
internecie oferty. Wyliczyliśmy sobie, że nawet jeśli w tym roku jedynie
zaoramy ziemię, z dopłat zwróci się nam koszt ciągnika. Stracimy jedynie na
pługu oraz konicznym do orki paliwie. Przyszłe lata będą już przynosiły zysk.
Nie zaoramy, nic nie dostaniemy. Kupimy ciągnik, zwróci się on z dopłat, wyjdziemy
zatem na zero. Ciągnik zostanie i będzie przynosił zysk w następnych
latach. Nie mówiąc już o tym, że przyda się również w innych koniecznych
przypadkach, które na wsi są na porządku dziennym (np. wyciąganie zimą z zaspy
aut niefrasobliwych podróżnych, czy zrywka drewna).
Również pod tym kątem rozpoczęliśmy poszukiwania, w wyniku
których, kilka dni temu na nasze podwórko, po pewnych perturbacjach, zajechało
to, czyli Syf Większy.
Fortschritt zt 303, pojemność 6560, 100 KM, , wielki, jak lokomotywa, ponad 5 ton wagi, stał się jednocześnie jednym z zabytków techniki w naszym muzeum:
Kobiety na traktory! :-DDD
Próby na polu wypadły pomyślnie :-)
I tak powoli stajemy się rolnikami nie tylko z nazwy. Po 11 latach
od przeprowadzki na wieś, dojrzeliśmy do pracy na roli na własny rachunek.
Jeszcze nie wiadomo, co nam z tego wyjdzie, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije
szampana. Z ośmiu hektarów, jakie nadają się tutaj pod uprawę, szampanów nie
będzie, ale ja wieczna pesymistka, o dziwo optymistycznie i ze spokojem witam
te nowe perspektywy, które uniezależnią nas od osób trzecich.
Od razu mówię, że zamierzam prowadzić normalną, racjonalną,
opartą o setki lat tradycji i rozwoju cywilizacyjnego pracę z wykorzystaniem
wszelkich udogodnień, jakie owa cywilizacja przez te setki lat wniosła.
Oczywiście, zgodnie ze swoim skromnym budżetem, który pozwala mi na zakup
zabytków techniki z lat 70-tych, może mniej wygodnych, ale solidnych i nie
psujących się po 3 sezonach. W nosie mam te wszystkie nowoczesne –izmy;
ekolog-izmy, permakulur- izmy i inne oszołom- izmy. To utopie, które wymyślają
ci, którym się z dobrobytu w dupach poprzewracało. Jak żyję, nie widziałam
nigdy, aby ktoś żył i utrzymywał się z tego typu działalności. Fajnie, że są
ludzie, którzy się w to bawią i właśnie słowo „bawią” jest tu najwłaściwsze. Ja
na zabawę nie mogę sobie pozwolić, gdyż dla mnie to sprawa być, albo nie być.
Kiedy widzę w sklepach eko-żywność za olbrzymie pieniądze, która wygląda tak
nieskazitelnie, jakby była odlana z plastiku, dochodzi do mnie, jakim potężnym
oszustwem są takie pseudoeko produkty. Spoglądam wtedy na swój sad, swoje
jabłka, które przynajmniej od 40 lat pestycydów nie doświadczyły, zrywam prosto
z drzewa wielką gruszkę o szorstkiej pokrytej kropkami skórce i spożywam na
miejscu. Na taką gruszkę, czy jabłko goście z miasta patrzą podejrzliwie, jak
ja na stojące na sklepowych półkach pseudoeko nieskazitelne owoce.
W tym roku jedynie zaoramy pole, a przez ten czas spróbujemy
zastanowić się nad przyszłością. Osobiście skłaniam się ku powolnym, co rok o
krok, gromadzeniu niezbędnych akcesoriów potrzebnych do wytwarzania biopaliw.
To taka moja obrona przed rosnącymi cenami paliw czy "peak oil". W tym kraju musi
się wreszcie zacząć coś zmieniać i mam nadzieję, że zanim za kilka lat ruszymy
z pracą "na ful", zostaną wprowadzone przepisy umożliwiające rolnikom produkcję
przynajmniej na własne potrzeby. A jak nie, to coś się wymyśli.
A może ktoś z czytelników ma przemyślenia i jakieś porady,
jak wykorzystać nasz potencjał i na jaki rodzaj produkcji warto się nastawić?
kobieto jestes wielka .niewiem czym ty jeszcze mnie zaskoczysz ale czekam na to z niecierpliwoscia. jablka i gruszki z wlasnego sadu- radosc dla duszy i podniebieia .trzyam kciuki.napewno wymyslicie COS
OdpowiedzUsuńMam nadzieję zaskakiwać Was ciągle :-)
UsuńZ pomysłami to u mnie krucho, nigdy nie zastanawiałam się co bym robiła mając kilka hektarów ziemi, bo jej nie mam. W każdym razie zaczyna się wam chyba nowy etap w życiu.
OdpowiedzUsuńA odnośnie ekologicznych warzyw i owoców - świadomość w społeczeństwie chyba powoli rośnie, bo i w mediach pojawia się coraz więcej audycji o tym, że najlepsze jest to co "z robaczkiem", jak czegoś robak nie ruszy to i człowiek nie powinien. Pozdrawiam
sęk w tym, że w moich owocach nie widziałam nigdy żadnego robaka. To podobno charakterystyczne dla starych odmian. Chodzi mi bardziej o wygląd skórki- jest chropowata i często pokryta plamkami, na którą miastowi traktują, jak jakąś zarazę.
UsuńJabłonie pięknie Ci zakwitły, będziesz miała dobre zbiory w tym roku :D
OdpowiedzUsuńJa się na uprawach nie znam, ale będę trzymała kciuki za Was :)
Dzięki :-*
UsuńO boże, jest cudowny. Marzenie moje..
OdpowiedzUsuńMarzenia trzeba spełniać, trzymam kciuki :-)
Usuńwłasna produkcja biopaliw jak dla mnie to super pomysł - zrobiłbym to samo - brawo ,
OdpowiedzUsuńa ten ciągnik niewielkimi kosztami finansowymi i wielkimi nakładami pracy odnowiłbym tak , że samby był rewelacyjną atrakcją i powodem do dumy :D
Mój Chłop to złota rączka. Liczę właśnie na to, że w razie gdyby coś nam się nie udało z planami, podrasowany ciągnik nawet zyska na wartości. W każdym razie ryzyko wielkie nie jest, w ostateczności, przy dzisiejszych cenach złomu, straci się niewiele :-)
UsuńNiewątpliwie powód do dumy mamy. Nikt w okolicy nie ma tak wielkiego ciągnika :-P
Robimy konkurs na nazwę na traktor :-)?
OdpowiedzUsuńMoże powiększyć sad? z antonówek można robić cydr i połączyć festiwal cydrowy i zwiedzanie muzeum?Na miejscu pokaz wyciskania soku z jabłek i pokaz produkcji cydru pozdrawiam rajka
UsuńZa horyzontem- na razie ciągnik nazywa się Wielki Syf, lub Syf Większy :-)
UsuńRajka- za sad są małe dopłaty, zbankrutujemy. Na razie nie ogarniam tych kilku ton jabłek, które produkują się same z siebie, a co dopiero gdyby było tego więcej. Produkcja i sprzedaż alkoholu jest w Polsce zabroniona. W tym temacie też coś powoli się zmienia, ale chyba jeszcze koncesję zbyt trudno uzyskać.
No popatrz, a my po neolitycznemu, kijem kopieniaczym, ale też - po 3 latach eksperymentów - i ogródek mamy wreszcie na miarę możliwości a nie lenistwa i właśnie - za cenę paru bąbli na rękach - zasadziliśmy worek ziemniaków... Powodzenia! A "Syf Większy" robi wrażenie! Zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuńA ja gratuluję. Za cholerę nie udało mi się założyć i uzyskać coś metodą ogrodniczą. Nawet szczypiorek mi zdechł w doniczce. Nie znoszę grzebać rękami w ziemi, ale uprawa pól to zupełnie inna bajka.
UsuńCiągnik potęga! On + Wasz potencjał + 11 ha - nic Was nie ruszy!
OdpowiedzUsuńDedykuję http://www.youtube.com/watch?v=eP5wNDeGqLk
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-)))
Kochana, pojemność 2400 jest dla pedałów :-) Pojemność 6560, pojemność 6560, pojemność 6560... :-)
UsuńWielki Syf jest słuszny :)) Czego nie wymyślicie w kwestii agrarnej, i tak się uda - wierzę w to.
OdpowiedzUsuńPermakultura nie jest taka zla, o ile sie z tego korzysta z glowa i wybiera to, co pasuje do sytuacji wlasnej.
OdpowiedzUsuńProblem z wszelkimi -izmami polega na tym, ze ludziom zastepuja one mozg i przestaja myslec.
Pomysl z biopaliwami dobry - ale zastanow sie bardzo powaznie, ktora z roslin najlepiej bedzie sie udawala u was, jakie ma wymagania i jaki plodozmian/inne techniki stosowac, zeby wykluczyc sztuczne nawozy. Monokultura zawsze wyjalawia ziemie, a wraz z rosnacymi cenami ropy nawozy sztuczne tez beda coraz drozsze i mniej dostepne.
Jak juz zaorzecie u siebie, zawsze mozna za odplatnoscia zaorac u sasiada :)
W każdej ideologi jest jakieś ziarno prawdy, ale zazwyczaj to, co prawdziwe nie przynależy tylko i wyłącznie do jednego -izmu, ale jest tzw. ogólnoludzką mądrością życiową. Najgorzej, jak buduje się na tych mądrych podstawach całą filozofię i ślepo się w nią wierzy. Łatwo się potem w życiu pogubić.
UsuńMam minimum rok na zgłębienie tematu rolnictwa i dostosowania upraw do naszych warunków. Sama jestem ciekawa, czy podołam wyzwaniu. Z tym sąsiadem, to właśnie tak też sobie skalkulowaliśmy. Na ciągnik są nawet papiery, zatem można dogadać się z właścicielami porzuconych przez dzierżawcę pól w innych miejscach. Po prostu może uda się wstrzelić w pusty obszar. Byle tylko z głową, aby się nie udławić, tak jak nasz dzierżawca. Na szczęście jesteśmy zbyt leniwi, aby zabierać się za setki hektarów ;-)
Boski!!!! Ja kocham traktory! Fascynują mnie od dzieciństwa :D Stare disle są lepsze bo do silnika wsio wlejesz i jedzie :P Szkoda że u Was psia ferajna ( ale za to jaka piękna! ) , bo ciężko by mi było Was odwiedzić z moją ferajną ;). Co do biopaliw - ostatnio czytałam o wierzbie energetycznej - że dla siebie się nie opłaca, ale na sprzedaż tak. Ponadto ponoć do ogrzewania używa się też pszenicy O.o. To są te wieści o izmach :P Prawdę mówiąc biopaliwa to też wynik izmów więc nie marudź aż tak :P. Przeważnie te wszystkie izmy to powrót do życia w zgodzie z naturą, przefilozofowany czasem, ale jednak ile można walić w to środowisko chemii i śmieci żeby się tym nie zadławić samemu ? . Ja pomijam ceny żywności ekologicznej, bo to czysty marketing bo modne i ceny sięgają absurdu ;) Miałam jednak okazję porównać jogurt z ekologicznego gospodarstwa- bez konserwantów- data ważności 5 dni maks ... do sklepowego - data ważności w miesiącach.. Wtedy naprawdę się zaczyna te izmy rozumieć:P. Poza tym chcę Cie zmartwić :P Nie pryskając pestycydami swoich jabłoni i pielęgnując stare gatunki jesteś w czołówce izmów sadowniczych hahahaha. Ale się rozpisałam.. to z tęsknoty za Twoimi wpisami :)))) Pozdrowienia i wycałować proszę ode mnie te wszystkie kochane pyszczki proszę !
OdpowiedzUsuńOtóż właśnie nie identyfikuję się z żadnym -izmem. Po prostu dostosowuję się do rzeczywistości używając przy tym wytworu ewolucji- mózgu. Swoje życiowe decyzje, od których zależy mój byt, podejmuję w oparciu o rachunek ekonomiczny, a nie o filozofię. Ale to może rozwinę kiedy indziej. Po zakupie ciągnika, będę miała wiele rolniczych dylematów.
UsuńDziękuję za pozdrowienia, ściskam :-)
Jak to mówi mój znajomy, ludzie coraz częściej wymyślają skomplikowane nazwy na rzeczy oczywiste. Ja wiem że się nie identyfikujesz :). Z żartem to pisałam, że chociaż nie chcesz, to w sadzie żyjesz ekologicznie i ktoś Cię może zakwalifikować ;). Zresztą pewnie nie tylko w sadzie, nie podejrzewam Cie o wyrzucanie śmieci do lasu, raczej je z niego przynosicie.. na przykład jakieś ładne bagnety ;) hihihi :) Izmów jest teraz tyle, że sporo by się zebrało dla każdego. Dam Ci przykład- nie jem mięsa- więc podpadam pod wegetarianIZM ;) Chociaż z ideą sympatyzuje, też nie identyfikuje się do końca, bo swoich mięsożerców karmię mięchem, wyrzutów nie mam sumienia przyczyniając się do wypatroszenia dla nich królika czy kury... i wręcz potępiam inne praktyki :P . W tym sensie pisałam że masz IZm sadowniczy ;) Nie musisz mi tego tłumaczyć ,ja kumam czacze :)
UsuńJa bym zasadzila lawende jak okiem siegnal...I byloby jak w Prownansji. Pozniej bym sie zastanawiala co z ta lawenda zrobic:D
OdpowiedzUsuńMoże... mydełko lawendowe? :-) Jak znajdę chwilę, zorientuję się w uprawie lawendy i czy są na to dopłaty. Też mi się marzy takie fioletowe pole wokół :-)
UsuńNawet u mnie ta wasza wiosna zapachnialo, przepiekny widok. A wsrod drzew, ty z psinka wygladacie super!
OdpowiedzUsuńHaslo, kobiety na traktory, bardzo trafny. Zapros kilka przyjaciolel i tak przeoracie ziemie, ze hej:))
Syf wielki, wieeeeelki, oj wielki!
Odnosnie upraw, to raczej nie pomoge, ale moge rzucic haslo: moze ziemniaki albo kukurydze posadzicie. Trzeba tak robic, aby sie nie narobic, a chociaz troszke zarobic:)))
Niestety, nie mam takich "szurniętych" jak ja przyjaciółek :-) Hi, hi... :-)
UsuńAle bym poszalała takim Wielkim Syfem!!! Chrzanić porsche, TO JEST COŚ :-)))
OdpowiedzUsuńSyf mnie natchnął!
To ja zapraszam, hi hi... :-)
UsuńO tak Riannon, mydelko lawendowe! I bedziemy sie wymieniac-Ty mi lawende, ja Tobie mydelka. No to jest plan:D
OdpowiedzUsuńO jaaaa, ale jestem zapóźniona...
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam na giełdzie kwiatowej... chwasty. Układane w ładne bukiety, farbowane...
Koles miał... specjalistyczną uprawę chwastów :)
Nie wiem, moze żart, ale tak było napisane na metce :)
Cudny absurd :)
Gratuluję nabytku. ZT 303 to kawał porządnej maszyny. W razie problemów czy pytań zapraszam na forum http://fortschritt.p2a.pl/
OdpowiedzUsuń