Jadę na
wakacje do Prowansji i tylko o tym chcę już teraz myśleć. Od jutra mój świat
nie będzie wreszcie biały. Na chwilę będzie kolorowy, inny, z lekka szalony. Co
do tego ostatniego mam absolutną pewność :-) Będziemy chodzić po Alpach, pić wino
na plaży w Saint Tropez i śpiewać, aż zachrypniemy. Już ja się o to postaram :-) Będzie pięknie, bo musi być pięknie!
Podejmując
12 lat temu decyzję o stworzeniu gospodarstwa agroturystycznego wiedziałam, że
tym samym muszę zrezygnować z tak oczywistych dla większości ludzi potrzeb, jak
konieczność wypoczynku. I tak mi zleciał ten czas na organizacji wakacji innym.
Ale od wszystkiego trzeba wreszcie odpocząć, nawet od własnej bajki.
Zatem jadę. Nasz
cel podróży to Port Grimaud, tuż obok Saint Tropez, gdzie dotrzemy w sobotę
wczesnym popołudniem. Będziemy uprawiać trekking w Masywie Esterel i w wąwozie
Verdon. Zwiedzimy kilka ciekawych miejsc: Frejus, Niceę, Monaco, Vence, Gassin.
Wszystko to jest dla mnie nowe, niepoznane, kuszące.
Nie piszę dłużej,
bo jak zwykle na ostatnią chwilę jest tysiąc spraw do organizacji. Trzeba przed
wyjazdem ogarnąć dom, zaopatrzyć wszystkie stworzenia, które mam pod opieką, z
Chłopem na czele, w prowiant. Dla nich to sytuacja awaryjna, której jeszcze Tuskulum
nie widziało, jak długo istnieje.
Zatem żegnam
się z Wami piosenką o Saint Tropez. Do zobaczenia w okolicach świąt.
Miłej podróży trzymam za Ciebie kciuki. Podbijaj Francję i wracaj zdrowo :)
OdpowiedzUsuńDzięki, będzie się działo :-)
UsuńMiłego urlopu. Kiedyś nas też spotka, kto wie. Uważajcie na Żandarmów.
OdpowiedzUsuńAcha, no i oczywiście pamiętajcie, że zakonnice na drogach bywają niebezpieczne.
Usuń:-)
UsuńPodobno też owce zagrażają ruchowi na drogach :-)
No dobra, lubię zimę, ale możesz już przywieźć trochę wiosny!
OdpowiedzUsuńDrżę, że łyknę wiosny i wrócę do zimy, ale zrobię, co tylko się da :-)
UsuńSzczerze najbardziej udanych wakacji :-)) jedziesz w moje ulubione miejsce na Ziemi. Choć jego centrum dla mnie to Aix en Provance.....bon voyage !!
OdpowiedzUsuńMam w planach powroty do Prowansji, zatem i w to miejsce być może trafię :-) Dzięki :-)
UsuńMyślałam, że Chłopa zabierasz ;-)) (to wino na plaży etc.) ale przecież ktoś musi zostać na posterunku i opiekować się inwentarzem ;) Słonecznego szalonego urlopu!
OdpowiedzUsuńTak, to tylko moje wakacje, czasem trzeba być troszeczkę w życiu egoistką :-)
UsuńByłam tam kiedyś. Verdon to magiczne miejsce. Trzeba jednak uważać na niespodziewane spływy wody z roztopów i deszczu!!!
OdpowiedzUsuńWspaniałych wakacji.
O, kolejna przydatna informacja ;-) Zatem będę uważać, dzięki :-)
UsuńAle czy tam teraz naprawdę jest ciepło???? Bo mnie się wydaje że na całym świecie jest biało i zimno:( Cóż, zazdrość to brzydkie uczucie, wiem...;) To pomyślnych wiatrów, szczęściaro:)
OdpowiedzUsuń16 stopni. To w słońcu zapewne powyżej 20. Wiatr z Afryki (na razie) i oby tak zostało :-) Dzięki :-)
UsuńRiannon nie zapomnij zabrać swojej gitary !
OdpowiedzUsuńZałożę się :) że znowu zaczarujesz wszystkich graniem i śpiewaniem piosenek Leonarda Cohena :*
Udanych wakacji :-* Buziaki { }
No właśnie... długo się zastanawiałam, ale chyba jednak wezmę. Gitarę traktuję, jak szczoteczkę do zębów- to dla mnie sprzęt intymny, a tam pewnie wszyscy zechcą macać ją ze wszystkich stron, bo towarzystwo turystyczne :-) Ale chyba wezmę. Śpiewnik już spakowany :-)
UsuńJedz! Spiewaj do utraty tchu, pij wino, zwiedzaj i baw sie dobrze.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwoscia bede czekala na relacje, usciski:)
Dziękuję :-) Na pewno coś pojawi się na blogu po powrocie :-)
UsuńMiłego wypoczynku!!!
OdpowiedzUsuńDzięki :-*
UsuńJedź, życzę cudownych wrażeń (gwarantowane!), pięknej pogody (o to też chyba nietrudno), pysznych bagietek i serów, i oczywiście wina. Zabierz świeczkę, żeby w Vence zapalić ją na grobie Gombrowicza.
OdpowiedzUsuńMiłej podróży, wypoczynku i cudownego zmęczenia!
Aaa... gdzie ja święczkę znajdę na 5 minut przed wyjazdem!!! :-) Zrobię co się da, dzięki :-)
UsuńHej, hej, szerokiej drogi tam i z powrotem, baw sie dobrze i ogladaj ile sie da. No i przywiez w koncu troche ciepla i slonca!!
OdpowiedzUsuńPostaram się, buziaki :-*
Usuńbaw się dobrze :*
OdpowiedzUsuń:-*
UsuńA ja Ci życzę, abyś miała tyle wrażeń, by zapomnieć, choć na chwilę, o rzeczywistości w każdym tego słowa znaczeniu, byś nabrała wiatru w żagle, nasyciła oczy, zmęczyła ciało wędrówkami i wypoczęła, bo właśnie to jest Ci teraz potrzebne.
OdpowiedzUsuńGitara? To nowe odkrycie:) ( aparat ma funkcję nagrywania filmów ha ha ha):) Zatem graj i śpiewaj w niebogłosy, niech da Ci to radość i ukojenie.
I bądź egoistką, choć raz w życiu możesz pomyśleć o swoich przyjemnościach, (kochający Chłop to zrozumie) zatem baw się, smakuj, ciesz się życiem.
Wiosenkę zaproś, przywieź, choć pewnie już nadejdzie, położy kres demonom, bo ich żywot w świetle słońca jest krótki:)
Wszystkiego dobrego:)Wracaj bezpiecznie, wiosenna i szczęśliwa:)
PS. Zakonnice i owce? Nieźle:)
Zakonnice, owce i... zapewne jeszcze wiele więcej :-)
UsuńDzieki. Za wszystko :-)
Warto przeczytać superhit "Rok w Prowansji", który napisał Anglik obserwując swoich sąsiadów Francuzów.
OdpowiedzUsuńWąwóz Verdon obowiązkowo, polecam opactwo Senanque i niezwykłe czerwone skały obok Roussillon.
Radzę kupować jak najwięcej bagietek w małych piekarniach, bo są rewelacyjne, a te z supermarketów to nie ten smak.
Uwaga na mistral jest naprawdę męczący i może wpływać też na relacje międzyludzkie, czego sam niestety doświadczyłem. Ale co tam trwa tylko 3 dni !
Bon voyage !
Przeczytałam na razie "Prowansja od A do Z" Petera Mayla. Mam nadzieję do Prowansji wracać cyklicznie, zatem przeczytam wszystko, co tylko wpadnie mi w ręce :-)
UsuńRzeczywiście, ten mistral i jego skutki na ludzką psyche, mnie zaniepokoił i mam nadzieję, że nas nie dopadnie :-) to już by było dla mnie za wiele emocji :-)
No to czekamy na ZIELONE zdjęcia. Lepszy okruch cudzej podróży niż nic.
OdpowiedzUsuńładuj akumulatory!
Pzdr.
Pięknie powiedziane:)
UsuńPozdrawiam
Zielone zdjęcia będą tym bardziej, że wróciłam znów do zimowych krajobrazów.
UsuńZ przyjemnoscią witam na Twoim blogu. Bedzie moją inspiracją.
OdpowiedzUsuńPeter Mayle pisze wesoło dla Anglików. Sama wynotowałam parę jego humorystycznych spostrzezen, zeby strawestować :)na swoim blogu. Polacy nie mieszkają tak masowo na płd Francji, jak Anglicy. Turysta ma inną percepcję,chyba, ze zna język i szybko komunikuje sie z tubylcami.
Zyczę milego urlopu, chociaz mozesz tez sie spodziewac chłodu niestety, jak ktos wczesniej zauwazyl.
Wiesz, powiem moze paradoksalnie, ja zostawilam swoj dom w Langwedocji, "prawie" Prowansja, ale dalej na zachód w stronę Hiszpanii i trochę tańsza, i jestem szczęśliwsza mysląc o remoncie domu w Gajówce. Tamto leniwe zycie we Francji, wsrod Anglosasów, nie Francuzów, wydawalo mi się takie bezcelowe.
Lepiej tam pojechac na urlop i sobie o tym marzyć, niż mieszkać na stałe. Do St Tropez mam szczegolną słabość,musze przyznac, ale to dzieki legendzie BB. Zamiesciłam dwa razy na moich postach link do filmiku Searching for BB, chyba taki mam tytul. Uwielbiam go oglądac, tam jest min. piosenka Brigitte Bardot Bardot, Brigitte bravo, bravo... Boska!
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziekuję za wizytę, serdecznie zapraszam do zagladania do mnie (zaraz złożę rewizytę :-)
UsuńMasz rację- pogoda była kapryśna, nawet wróciłam przeziębiona. Na razie jestem zachłyśnięta Prowansją (i chyba Francją tak w ogóle, bo niegdyś byłam w kilu miejscach na północy, nie wspominając o Paryżu) i nie wiem, jak można zostawić tamto leniwe życie w ciepłym klimacie :-) Ale ja tak mówię z pozycji turysty. Na pewno ludzie, którzy mieszkają tam na co dzień mają prawdziwy obraz życia w tamtym regionie Europy.
I jak "ucieczka" ?
OdpowiedzUsuńUdana była :)?
U mnie za oknem biało, ale co tam ... przesyłam wiosenne życzenia ... niech te Święta będą dla Ciebie radosne i spokojne :)
Serdecznie pozdrawiam.
Oczywiście, że ucieczka byla udana, choc pogoda nieco pokrzyżowała nam plany. Cóż, będzie pretekst, aby powrocić :-)
UsuńJak się tylko ogarnę będzie relacja i to nie jedna :-)