Odkąd Hana i Mika stworzyły bloga "Dzika kura w pastelowym kurniku" z wielką przyjemnością się tam rozgościłam, niczym kwoka na grzędzie, by
uczestniczyć we wspólnym darciu pierza. Pierze drze się i fruwa obficie, a ja śmieję
się do rozpuku z obecnych tam kakuarów, sokawki i innych cudaków, wzruszam wścibiając
nos w pachnącą cynamonem walizeczkę i… włączam się w szczerą z serca płynącą
pomoc dla Domu Tymianka. Gospodyni Hana zdecydowała się być wolontariuszką
Tymianka, a my zgromadzone przy niej kury, postanowiłyśmy włączyć się w akcję.
Spontaniczna aukcja, która trwała zaledwie dobę, czy dwie, pozwoliła zgromadzić
dla Domu Tymianka ponad 1200 zł, jeśli mam aktualne dane. Ten namacalny dowód
ludzkiej dobroci uzmysłowił nam wszystkim, że w kupie siła. A co będzie, jeśli akcję będziemy powtarzać co
miesiąc i rozgłosimy ją na naszych blogach? A co będzie jeśli włączą się w nią
czytelnicy nie tylko Pastelowego Kurnika, ale i innych blogów?
Takie kolczyki wystwiłam na aukcji dla Tymianka i są już u Kasi w Alzacji :-)
A kaska za nie, na koncie Tymianka :-)
Potrzebujemy Waszej pomocy, by nakarmić kolejne głodne
zwierzęta, którym w życiu się nie poszczęściło. Kiedy patrzę na rozkosznie
niewinne miny moich psiaków, nie chcę wiedzieć, ani pamiętać, że gdzieś w
świecie ludzie trzymają psy na łańcuchach i nie zawsze napełniają im miski
jedzeniem. Czasem trzeba jednak przejrzeć na oczy, wyjść ze swojego
wyidealizowanego świata i pochylić się nad tym tematem. Pomoc polega na tym, że
poszukujemy zdolnych dziewcząt i chłopaków, którzy będą chcieli przeznaczyć
jakiś własnoręcznie zrobiony gadżecik na licytację. Poszukujemy też oczywiście
nabywców na owe rękodzieło. Każdy znajdzie coś dla siebie. Na aukcji, która już
się odbyła, licytowaliśmy biżuterię, dekupaże, obrazki, rzeźby, serwety,
torebki, filiżanki. Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.
Zaglądajcie proszę na bloga Hany i Miki, gdyż następna licytacja
odbędzie się już w okolicach połowy marca. Ja już szykuję następne gadżety dla Tymianków, by
zdążyć na czas.
Nasz blogowy kolega Rafał poprosił mnie o pomoc w
rozpowszechnieniu informacji na temat jego niepełnosprawnej przyjaciółki Asi. Asia
jest bardzo dzielna. Mimo poważnego stanu pracuje i zachowuje pogodę ducha.
Można podejrzeć jej życie tutaj.
Potrzebujemy Waszej pomocy, by wspomóc Asię w
walce z nieuleczalną chorobą. Każdy zgromadzony grosz zapewni jej większy
komfort w codziennych zmaganiach. Pomoc polega na przekazaniu na konto
fundacji, która opiekuje się Asią 1% podatku. Jeśli nie macie jeszcze
rozdysponowanych tych pieniążków, w imieniu Asi, Rafała i swoim, serdecznie
proszę- pochylcie się nad tym ludzkim cierpieniem i tragedią. Wszystkie
szczegóły znajdziecie na blogu u Rafała.
Asię można też wspomóc
przekazując jej darowiznę o dowolnej porze roku. Szczegóły również pod powyższym linkiem i niżej.
Nie chcę jedynie prosić o pomoc i o dalsze rozpowszechnienie informacji, ale i się do tej pomocy dołożyć. Z tej racji, iż nie mogę podarować Asi 1%, gdyż jako
rolnika, rozliczenia skarbowe mnie nie dotyczą, chciałabym wzorem spontanicznej akcji dla
Tymianka podarować na jej rzecz tę oto dzierganą własnymi rączkami- zakładkę
frywolitkową w sam raz dla miłośników czytania prawdziwych książek. Osoba,
która do niedzieli do północy wylicytuje zakładkę za cenę wywoławczą, lub większą, będzie zobowiązana przekazać należność za zakładkę na rzecz Asi na poniższe konto. Natychmiast po otrzymaniu potwierdzenia wysłania przelewu, gadżecik trafi do nowego właściciela.
Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa,
ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa,
nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
tytuł wpłaty: Joanna Czapla, 773
Cena wywoławcza zakładki to 40 zł, co jak kiedyś wyliczyłam,
stanowi kwotę zbliżoną do większości jednego procenta z przeciętnego polskiego
podatku.
Kochani, wyciągajcie rączki po zakładkę, Asia naprawdę
potrzebuje naszej realnej pomocy. Licytujcie i na maila i tutaj, jak Wam wygodnie.
Niedziela 16 luty- aktualizacja.
Moi Kochani! Hana ma serce wielkie, jak Katedra Notre Dame w Paryżu. Nie dosyć, że zalicytowała, jako pierwsza moją zakładkę (jeśli ktoś chce przebić, to czekamy do 24.00 :-) to jeszcze podarowała na aukcję dla Asi swój obraz- suchy pastel, pachnący darami jesieni.
Niedziela 16 luty- aktualizacja.
Moi Kochani! Hana ma serce wielkie, jak Katedra Notre Dame w Paryżu. Nie dosyć, że zalicytowała, jako pierwsza moją zakładkę (jeśli ktoś chce przebić, to czekamy do 24.00 :-) to jeszcze podarowała na aukcję dla Asi swój obraz- suchy pastel, pachnący darami jesieni.
wymiary: 23x34
Cena wywoławcza: 70 zł.
Termin licytacji-do 15 marca! Od momentu pojawienia się pierwszego chętnego, czekamy dobę do zakończenia licytacji.
Serdecznie zapraszamy :-)
Dziękuję najmocniej jak umiem!
OdpowiedzUsuńAsiu, już masz zapewnione te kilka złotych za zakładkę, a jutro okaże się, ile :-)
UsuńJa jom chcę! Za 45!
OdpowiedzUsuńSuper! Hana jesteś mega gościówa :-) Poczekamy do jutra, a jak będzie większe zapotrzebowanie, to na pewno porobię na aukcje dla Tymianka. Tyle ile będzie trzeba :-)
UsuńOjtam, chciałabym być mega, ale nie...
UsuńRiannon - JESTEŚ WIELKA!
OdpowiedzUsuńE tam... Wielka to jest Asia, która zmaga się każdego dnia z nieuniknionym.
UsuńA ja mam!... wygrałam kiedyś u Riannon i powiadam Wam - jest cudna! Dla mnie jak kosmos ;) bo nie mam pojęcia, jak można wydziergać coś tak misternego czółenkiem... W sumie to jej nie używam, leży między koronkowymi serwetkami ;-))
OdpowiedzUsuńReferencje bardzo mile widziane, dziękujemy :-)
UsuńInkwi, Padre na pewno nie ma takiej zakładki. Za ten garaż Mu się należy:)
OdpowiedzUsuńZa garaż dostał karkówkę i chleb piwny... same kazałyście ;-)) a zakładka Riannon zbyt delikatna na jego wielkie łapy ;)
UsuńJa kazałam placki ziemniaczane!
UsuńA wiesz Riannon, podziwiam Cię, że takie cuda robisz. Kiedyś uparłem się, że się nauczę sztrykować. Poza szalik nie jestem wstanie wyjść.
OdpowiedzUsuńNa drutach nie umiem, na szydełku ledwo, ledwo. Pomyślałam sobie, że nie ma sensu uczyć się tego, co większość babeczek potrafi, tylko polecieć z grubej rury :-) I przydaje się ta niszowa umiejętność do sprawiania radości innym :-)
UsuńOj, bardzo niszowa... ;)
UsuńAnetko, link do przepisu na chleb piwny:
OdpowiedzUsuńhttp://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/11/pszenny-chleb-piwny.html
piekłam na porterze.
Bardzo dziękuję. Ostatnio mam fazę na pieczenie chlebów, dlatego cisnę ludzi o przepisy :-)
UsuńRiannon, a może pastel dla Asi, do zakładki?
OdpowiedzUsuńNo pewnie! Byłoby cudnie! :-)
UsuńRiannon, serce mam normalne - cokolwiek to znaczy! Naturalnym odruchem człowieka jest, a przynajmniej powinno być, pomaganie, to robię to w miarę sił i środków. I już. Nie zasługuję na takie piękne porównanie.
OdpowiedzUsuńChyba zasługujesz :-) Na razie jako jedyna włączyłaś się w pomoc dla Asi.
UsuńNie mam jeszcze planów na mój 1%, będzie on skromniutki bardzo, ale grosz do grosza...:) Obiecuję przekazać dla Asi. A co do licytacji - też coś wydekupażuję, bo na razie wszystko wymiecione :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Każdy grosik na pewno przysłuży się Asi.
UsuńJestem strasznie spozniona, ale jak wydziergasz nastepna zakladke dla mnie, daje stowke.
OdpowiedzUsuńSzczytny cel, dziewczyny jestescie wielkie!
Cudownie! W takim razie zaczynam jeszcze dzisiaj :-)
UsuńPoczytalam o Asi i jej zmaganiach z choroba. Dzielna Dziewczyna!
OdpowiedzUsuńWiesz, Riannon nie lubie przekazywac pieniedzy przez jakiekolwiek fundacje, poniewaz kiedys sie sparzylam.
Szczerze! Wolalabym przekazac pieniadze na rzecz Ani bezposrednio, przekazem.
Nie wiem czy pamietasz, moja blogowa znajoma, osoba niepelnosprawna zbierala pieniadze na rower ( bierze czynny udzial we wszystkich rajdach dla niepelnosprawnych z sukcesami) to jest jej pasja, jej zycie.
Oglosila akcje na zborke pieniedzy na nowy rower, i niestety fundacja ktora miala ja wspierac, potraktowala ja bardzo paskudnie.
Jesli nie ma innej opcji, pieniadze oczywiscie przesle na fundacje z zaznaczeniem, ze sa dla Asi:)
Kilka lat temu, przy okazji pomocy innemu chłopczykowi, też znajoma zza granicy poruszyła ten temat, że na fundację ona nie ma zaufania, by wpłacać. Dowiedziałam się wówczas od rodziców chłopczyka, że podopiecznym fundacji nie wolno zbierać pieniędzy prywatnie. Myślę, że tutaj też tak jest.
UsuńNie sądzę, aby wszystkie fundacje były nieuczciwe. Asia na pewno pilnuje swoich spraw. A ja po to publicznie piszę, ile i jaka pomoc poszła do Asi, aby wszystko było transparentne i uczciwe. Darowizny, które idą za moim pośrednictwem, na rzecz Asi publikuję też na facebooku, by miała ona kontrolę nad wpływami.
Myslę, że nie ma się co martwić, ponieważ wręcz patrzymy fundacji na ręce.
Mam już połowę zakładki gotową :-) Skontaktuję się z Tobą na priv i wyślę fotki, jak będzie cała gotowa :-)
Dzieki Riannon, usciski:)
OdpowiedzUsuń