piątek, 10 sierpnia 2012

Gospodarstwo wiejskie, czyli znów szukam chłopa!


Niektórzy zapewne pamiętają jak wspólnie z autorem starej książki budowaliśmy dom używając w charakterze robotnika jedynie baby i młodzieży nieletniej. Można o tym przeczytać tutaj. Dziś minęło od tego czasu półtora roku. Dom już stoi, gospodarstwo się rozrosło. Chcecie poznać dalsze jego dzieje?

Jedną z naszych muzealnych kolekcji tworzy zbór ołowianych zabawek, przynajmniej z początku wieku. Kiedy zabrałam się za ewidencję tych drobiazgów, oszołomiła mnie różnorodność form. Czegoś jednak znów tutaj brakowało...

Ciekawa jestem, czy dzisiejsze multimedialne dzieci w ogóle byłyby zainteresowane takimi zabawkami? Sądząc po stopniu zużycia, bawiło się nimi wiele pokoleń. Zabawki, wygrzebane spod gruzów powojennego Wrocławia, służyły i Mamuśce i małemu Chłopu. Teraz stoją w gablotce i przypominają o czasach, kiedy dzieci nie miały i-podów ani internetu.



Nieletnie dzieci z naszej książki rozjechały się po szkołach, dorosły, założyły własne rodziny, zatem ich nie szukajmy. Co zatem jest podstawą gospodarstwa? Dom, krowa i baba (w tej właśnie kolejności :-) Przydałby się jeszcze do kompletu chłop, prawda? Zatem go poszukajmy...


Jest kogut- to taki starożytny budzik.


Jest i kura,bo inaczej nie wiadomo byłoby kiedy pójść spać.

 Jest gęś...
 i koza...

 a także piesek. Jak widać, obracany przez dzieciaki najczęściej i bardzo kochany, skoro został naprawiony.


 Jest kaczka...

 i jeszcze jedna gąska...

i jest koń- podstawa gospodarstwa. Skoro nadal nie ma chłopa, to gdzież on się podziewa?


I jest coś, co było trudne do zidentyfikowania. Jakie to do licha zwierzątko? Jest tak małe (ok 1 cm), że wszelkie szczegóły umykają. Zewidencjonowałam go, jako źrebaka.



Chłop znalazł się... na froncie. Dziurawe portki zamienił na bryczesy, na głowę założył pickelhaubę, wziął szabelkę... i na koń!


I jest też teściowa... na nocniku!!!


11 komentarzy:

  1. Jako dzieciak bawiłam się gospodarstwo:-))) Miałam domek, kury, krowy, konie i drzewa. Zabawa była przednia. Tylko figurki były mnie fikuśne:-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Teściowa powala ;-)))
    Aż strach pomyśleć w jakiej pozycji mógłby zostać uchwycony teść ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ile ja się zastanawiam, po kie licho ktoś utrwalił w porcelanie babę na nocniku?! :-D

      Usuń
  3. Dzieci bawiły się i truły ołowiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha świetne gospodarstwo :D popieram, że teściowa rządzi, co tu dużo mówić ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. wow! świetne są te zabawki! coś mi się zdaje, że zabawki z naszych czasów nie przetrwały by takiej próby lat....

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakieś takie figurki gdzieś mi się szwendają po zakamarkach pamięci... sowa? Coś z drobiu też tam było. ;)

    OdpowiedzUsuń